82. DZIEŃ OKUPACJI czwartek 4.3.82.

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
915

82. DZIEŃ OKUPACJI czwartek 4.3.82.

[915] TEKSTY. # //2 karty A4 białego papieru, spięte zszywką, zadrukowane obustronnie, 4 strony numerowane, powielone na powielaczu białkowym, przepisane i powielone b. niefachowo, trudno czytelne, błędy ortograficzne i w układzie tekstu. Na s. 1 u góry tytuł pisany ręcznie POBUDKA i duży – 5×6 cm znak Polski Walczącej. Pod nim cyfra 3. Str. 1://Kraków 20.II.82. Nr 1. CZEGO NIE WOLNO NAM ZAPOMNIEĆ! Mimo starej daty wydarzeń, które tu chcemy przytoczyć, uważamy, że społeczeństwo musi być poinformowane o tym, co zdarzyło się w kopalni Wujek – dopełnia to obraz okrucieństwa junty i tragizmu Polskiego Narodu. TRAGEDII NIE WOLNO PRZEMILCZEĆ!!! / Wydarzenia w Kopalni Węgla Kamiennego Wujek. Niedziela 13 grudnia 1981. / Zaczęło się nocą z 12 na 13 grudnia, parę godzin przed ogłoszeniem stanu wojennego. Tuż po północy do mieszkania pana Ludwiczaka – Przewodniczącego NSZZ “Solidarność” przy KWK Wujek próbowało się dostać czterech funkcjonariuszy MO /pukanie do drzwi i głosy “Milicja otworzyć!”/. / Pan Ludwiczak nie otworzył, zadzwonił natomiast do kopalni dowiedzieć się, co się stało. W kopalni o niczym nie wiedziano. Funkcjonariusze po chwili odeszli. / Parę minut przed godziną drugą tej samej nocy przed blok Ludwiczaka zajechały dwa “Stary” wypełnione funkcjonariuszami ZOMO /w sumie ok. 50 ludzi/ i otoczyła dom. Powtórzyła się ta sama, co poprzednio scena – dobijanie się do drzwi – Ludwiczak nie otwiera, ponownie dzwoni do kopalni, nie wie co się dzieje, rąbią mu drzwi siekierami. Z kopalni – Ludwiczak mieszka w pobliżu – wyruszyło tam natychmiast ok. 10 ludzi. Tych ludzi i sąsiadów Ludwiczaka, którzy też próbowali stanąć w jego obronie, milicjanci poukładali szeregiem na śniegu twarzami w dół i kolejno bili pałkami. Ludwiczaka w pidżamie zmasakrowanego wciągnęli do “suki”, mieszkanie zdemolowali, jego żonę pobili. Do dzisiaj nikt, nawet żona nie wie, dokąd wywieziono Ludwiczaka i co się z nim teraz dzieje. / Zabrano też część ludzi spośród tych, którzy usiłowali go bronić. Wysłani uprzednio ludzie wrócili do ko-

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
916

[916] palni – po zawiadomieniu o wszystkim załogi podjęto decyzję o rozpoczęciu strajku, powołano komitet strajkowy /wszystko to działo się przed godz. 6, a więc przed ogłoszeniem stanu wojennego/. Po ogłoszeniu stanu wojennego strajk odwołano, ponieważ załoga liczyła ok. 50 os. – ludzie niezbędni do utrzymania ruchu kopalni /z 12 na 13 grudnia kopalnia nie fedrowała/. //s. 2//Poniedziałek 14 grudnia. / Godz. 6.30 – po przyjeździe pierwszej zmiany do pracy przed łaźnią łańcuszkową zorganizowano masówkę. Na masówce tej zebrało się ok. 1000 ludzi /załoga pierwszej zmiany/. Górnicy podjęli decyzję o rozpoczęciu strajku okupacyjnego i ponownie powołali Komitet Strajkowy. Na dół kopalni zjechali tylko ludzie z utrzymania ruchu /ok. 100 ludzi/ zjechali oni na poziomy 370, 613, 680 /pompownie główne, rozdzielnia wys. nap., elektrycy dyżurni/. / Godz. 10.00 – w łaźni łańcuszkowej odbyła się pierwsza Msza Św. Odprawiał ją ks. Proboszcz parafii Św. Michała – Bolczyk. / Godz. 14.00 – do pierwszej zmiany dołączyła zmiana druga, na dół zjechała też tylko obsługa ruchu. / Godz. 21.30 – dołączyła zmiana nocna. W tym momencie ogólna liczba strajkujących wynosiła ok. 4.000 osób. Byli to pracownicy dołowi – do strajku nie przyłączył się dozór /z wyjątkiem kilku sztygarów/. Nie przyłączył się też dyrektor kopalni, ani pracownicy administracyjni – w budynku dyrekcji pracowano normal. Na terenie kopalni górnicy wystawili warty i patrole /patrol liczył ok. 10 osób/ – do pilnowania porządku na całym rozległym terenie kopalni. / Dyrektor kopalni próbował wprowadzić zamęt i zwątpienie wśród strajkujących – przez radiowęzeł zakładowy apelował do załogi o podjęcie pracy, mówił, że strajkuje tylko Wujek, a postulaty strajkujących nie są i nie będą przez nikogo rozpatrywane. / Postulaty górników z KWK Wujek. / 1. Zniesienie stanu wojennego. 2. Uwolnienie aresztowanych i internowanych w niedzielę i pon. 3. Wykrycie i ukaranie winnych pobicia Ludwiczaka i innych. / Masówki organizowano często – co trzy, cztery godziny. Na jednej z nich górnicy podjęli decyzję, że jeśli zaatakuje ich wojsko, będą stawiać bierny opór, ale jeśli zaatakuje ZOMO, stawią opór czynny – każdy będzie bronił się tym, co ma w ręku. Wykluczono użycie środków wybuchowych /np. dynamitu/ używanych na dole do

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
917

[917] odstrzału wyrobisk. Przegłosowana została kwestia zaminowania szybu – nie zaminowano go. We wszystkich bramach wejściowych i wjazdowych górnicy postawili barykady – wagoniki wypełnione gruzem, piaskiem itp. Wyznaczyli punkty obserwacyjne – kominy, szyby, dachy i inne wysoko położone miejsca – w celu uniknięcia zaskoczenia. Robotnicy czuwali bez przerwy – patrole chodziły w dzień i w nocy; w budynkach /łaźnie i warsztaty/ pozostawało niewielu ludzi. Były to bardzo mroźne dni – rozpalano ogniska, rozstawiano piecyki rurowe. Patrole i wartownicy często się zmieniali. / Wtorek. / Rano do kopalni przybyło 35 pracowników Centralnego Ośrodka Informatyki Górnictwa i ok. 20 ludzi z Przedsiębiorstwa Budowlanego – przyłączyli się do strajkujących górników. / Ludzie zaczęli się przygotowywać do odparcia ataku ZOMO, zbroili się w łańcuchy, pręty obustronnie zaostrzone dł. ok. 2 m., siekiery, młotki, kilofy, sztyle od łopat, gromadzili piasek, sól, gaśnice. / W ciągu obu dni – poniedziałku i wtorku – przychodzili i przyjeżdżali górnicy informując o sytuacji w kraju, a zwłaszcza o pobliskich kopalniach. / Ludzie przynosili jedzenie, picie, papierosy. W kopalni zorganizowano punkty zbiorcze paczek żywnościowych. Rozm. pkty sanit. Wśród załogi panowało wielkie podniecenie, bez przerwy trwał stan pogotowia, każdy przejeżdżający samochód milicyjny czy wojskowy stawiał całą załogę na nogi. Ludzie nie spali, nie jedli – c z e k a l i . / //s. 3// … z zewnątrz pierwsze informacje, że … zbliża się wojsko i ZOMO. Parę minut po godz. 10 przyjechał samochód milicyjny, za nim czołg – prawdopodobnie w celu zastraszenia. Czołg na skutek interwencji ludności cywilnej wycofał się. / Godz. 10.15 – ulicą Gailusu zbliża się kolumna czołgów, wozów pancernych, a za nimi “Stary” ZOMO. Nadjechało też 6 wozów bojowych z działkami wodnymi i wyrzutniami granatów łzawiących. Kopalnia została otoczona przez ok. 60 wojskowych wozów pancernych … funkcjonariuszy ZOMO było ok. 2500. / Akcję rozpoczęto od rozpędzenia tłumu zebranego pod kopalnią w trzech dużych grupach – przed budynkiem dyrekcji, przed bramą główną … bramą towarową. / Oto jak wyglądała cała akcja: / Wzdłuż kopalnianego płotu /cała ul. W. Pola/ roz-

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
918

[918] stawiono wozy pancerne i czołgi. Ok. 1000 funkcjonariuszy ZOMO utworzyło dwa szeregi – równoległe do ul. Gallusa. Jeden szereg /około 500 funk./ uderzył na cywili zebranych po stronie ul. Mikołowskiej. Rozpędzili ludzi gazami i pałkami. Pobili nawet kobietę z maleńkim dzieckiem na ręku. Wyłapywali ludzi pojedynczo i atakowali całą gromadą, po prostu wyżywali się. / Gdy rozpędzili zgromadzonych sprzed kopalni, zaczęli obrzucać górników granatami łzawiącymi i dymnymi świecami z działek moździerzowych. Górnicy część granatów wyłapywali i odrzucali na Zomowców. Ta próba /zagazowania/ strajkujących trwała ok. 15 min. Następnie w pięciu miejscach jednocześnie wjechały na teren kopalni czołgi, niszcząc ogrodzenia i mury. Jeden czołg przejechał po magazynie sprzętu elek. miażdżąc go zupełnie – na szczęście w magazynie nie było ludzi. / Oddziały ZOMO w sile ok. 2500 ludzi przez powstałe wyłomy wtargnęły na teren kopalni. Starano się spędzić górników w jedno miejsce na plac przed łaźnią, otoczyć pierścieniem, obrzucić granatami łzawiącymi i rozprawić się ostatecznie z oślepionymi ludźmi. Robotnicy odgadli ten zamiar i nie dopuścili do spędzenia ich w jedno miejsce. /Doszło?/ do walki wręcz. Bili się na oślep. Gęsta mgła powstała przy wybuchach granatów łzawiących i petard uniemożliwiała zorganizowaną walkę. Górnicy z doskoku, po 30, 40 /?/ ludzi próbowali odpierać atakujących. ze wszystkich stron spadały wciąż granaty łzawiące i petardy z opóźnionym zapłonem. Kiedy pojawili się pierwsi ranni /pobici/ wśród górników wytworzyła się taka psychoza, że ludzie przestali się obawiać o własne życie. W ogólnym wrzasku, huku wystrzałów, jęku rannych, bito na oślep czym popadło. W jednym wypadku /rejon kuźni/ górnicy odcięli ok. 50 Zomowców i otoczyli ich. Odcięci utworzyli zwarte koło, pierścień zewn. utworzył osłonę z tarczami. Ale to nie powstrzymało impetu atakujących. Doszło do potwornej masakry, np. odrąbano rękę Zomowcowi w chwili, gdy ten zamierzał uderzyć pałką górnika. Innemu z kolei przebito na wylot szyję dzidą z pręta żelaznego. Ludzie padali po obu strona. Zomowcy dla

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
919

[919] leżących nie mieli litości: bili, kopali. / W chwili, gdy wśród Zomowców padły pierwsze trupy, nastąpił odwrót i paniczna ucieczka. /Wszystko to działo się w pobliżu kuźni/. W rejonie szybu “Krakus” nastąpił też skoncentrowany atak Zomo. Tam również doszło do walki wręcz. Z góry na atakujących spadały cegły, kawałki betonu itp. / Górnikom udało się pochwycić trzech zakładników – porucznika i dwóch jego podwładnych. Ci ostatni rzucili tarcze i pałki i poddali się. Porucznik zaś w chwili otoczenia ich zaczął odpinać kaburę z zamiarem wyjęcia pistoletu. Natychmiast rzuciło się kilku górników i rozbroiło porucznika. / //S. 4// Pojmanych doprowadzono do sali, w której znajdował się sztab strajkowy. / Akcja trwało ok. 1/5 godz. i nie przynosiła żadnych rezultatów. Robotnicy co jakiś czas przerywali walkę i wycofywali się, dając Zomowcom czas na pozbieranie swoich rannych. Ci wyglądali okropnie: pokaleczeni, ociekający krwią. Dało się odczuć, że pozostali zaczęli się panicznie bać, gdy zobaczyli swoich zmasakrowanych kolegów. / Lekarz przebywający na terenie kopalni stwierdził u niektórych Zomowców wpływ nierozpoznanego środka pobudzającego /nadmierne poszerzenie źrenic, niemożliwość zatamowania krwi w przypadku nawet niewielkich ran/. / W rejonie głównej bramy towarowej /zbieg ul. Pola i Gallusa/ atakujący użyli broni palnej. – Po zniszczeniu bramy i barykady przez dwa czołgi, przez wyłom wtargnęli na teren kopalni Zomowcy – było ich 320 – rozpoczęła się walka wręcz. Zmagania w tym miejscu trwały ok. 1 godz. Zomowcy coraz mniej skuteczni atakowali, albo środek pobudz. przestawał działać, albo opanowywał ich wielki strach. Bali się walki wręcz – robili tylko sporadyczne wypady, ale szybko wycofywali się wynosząc swoich rannych. Po jednym z ataków górnicy rzucili się za uciekającymi. Nagle, gdy Zomowcy byli już za terenem kopalni, w wyłomie ukazało się 15 Zomowców z bronią maszynową w ręku. W sekundę później padła pierwsza salwa. Strzelali wprost do ludzi, nie było żadnych ostrzegawczych strzałów. Padło kilku robotników w pierwszym szeregu. Teraz strzelali pojedynczymi seriami. Strzelali też z dachu magazynu stojącego przy budynku Straży P. Przez cały czas trwania akcji nad kopalnią krążyły helikoptery zrzucając granaty łzawiące i petardy. /

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
920

[920] Kiedy górnicy zorientowali się, że tamci strzelają ostrymi nabojami i że padają zabici – wycofali się w okolice łaźni. Zagrozili, że jeżeli zostaną zaatakowani – powieszą trzech schwytanych zakładników. Została wybrana delegacja strajkujących, która udała się do głównodowodzącego całą akcją. Robotnicy domagali się odstąpienia oddziałów ZOMO i spełnienia postulatów strajkujących. Kilku oficerów wojsk. i milicjantów w sposób jednoznaczny i kategoryczny określiło swoje stanowisko: mają rozkaz za wszelką cenę opanować Kopalnię Wujek, nie licząc się ze stratami, nawet w ludziach. Po powrocie delegacji zwołano masówkę, na której górnicy podjęli decyzję o zakończeniu strajku. Skoro odważyli się strzelać do ludzi ostrymi nabojami – zrobią to i przy powtórnym ataku. Dalszy opór był beznadziejny. Ponownie wysłano delegację do głównodowodzących. Delegaci uzyskali zagwarantowanie bezpiecznego powrotu do domu. Jeden z oficerów wziął na siebie odpow. za bezp. górników – ale ręcząc tylko za żołnierzy. Powiedział, że nie może odpowiadać za funkcjonariuszy SB i ZOMO. #

# //Maszynopis, przez kopię.// S Y G N A Ł nr 7 Luty 1982 // Mickiewicz “Przyjaciele”: Powiedział mi – rzekł Mieszek – przysłowie niedźwiedzie, / Że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. / POCHWAŁA STANU WOJENNEGO. / W roku 1829 pisał Mickiewicz: Nie masz teraz prawdziwej przyjaźni na świecie. / Ostatni znam jej przykład w Oszmiańskim powiecie. / Tam żył Mieszek, kum Leszka i kum Mieszka, Leszek… / Któż z nas nie zna tego wiersza, zakończonego przysłowiowym zdaniem, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie! Przyszła na nas bieda, spadły na nas nieszczęścia, żyjemy w trwodze zagrożenia wolności osobistej i wolności Narodu. A jednak w tej ciemności jest światło. Wbrew twierdzeniu, że nie masz teraz prawdziwej przyjaźni, możemy być pewni, że jest właśnie teraz, czasem niespodziewana i nieoczekiwana, przychodząca niejednokrotnie od ludzi obcych lub prawie obcych – jako uśmiech, słowo i pomoc. Przed 13 grudnia, zgodnie z naszą polską naturą, dzieliliśmy się na grupki i grupy w ramach “Solidarności” tworząc skrzydła i skrzydełka, lewe i prawe, zaczynaliśmy mieć sprzeczne interesy. I nagle wszystkich, lub prawie wszystkich pogodził stan wojenny.

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
921

[921] Celem stało się przetrwanie z jak najmniejszymi stratami moralnymi. W większości środowisk, mimo strachu przed terrorem, solidarność ludzka rośnie, a nie maleje. Starajmy się wyciągnąć korzyści nawet ze stanu wojennego. Starajmy się go traktować jako lekcję przyjaźni. Przyjaźni trwałych, solidnych, pewnych – które przetrwają stan wojenny, kiedykolwiek się on skończy. Jest rok 1982. Niech on będzie rokiem przyjaźni! // PIŚMIENNICTWO W STANIE WOJENNYM. Po raz pierwszy redakcja “Sygnału” nie jest w stanie wykorzystać wszystkich nadsyłanych w ciągu tygodnia informacji. Na redakcyjnym stole leżą dziesiątki ulotek i biuletynów. Odnosi się wrażenie, że nie tylko każdy region, nie tylko każdy zakład pracy redaguje swój biuletyn, ale, wzorem Bratkowskiego, każdy pisze swoją gazetę. Informacje w 7 numerze Sygnału pochodzą z następujących źródeł: 1. Nasłuch radiowy, 2. “Wiadomości” nr 13 i 14 /region Mazowsze/, 3. “Biuletyn Małopolski” nr 2 /Kraków/, 4. “Przetrwanie” 5.II /Warszawa/ 5. “Druk” 8.II /Warszawa/, 6. “Wolna Myśl” nr 1 /Kraków/, 7. Biuletyn Wielkopolski nr 3/82, 8. Obserwator Wielkopolski nr 5/82, 9. Gryps nr 2 /Poznań/, 10. Wiadomości Tygodnia /Poznań/, 11. Wolne Słowo nr 9 /Wrocław/, 12. Akademik. / Ponadto zostały nadesłane dwa zbiory wierszy, wydane w Krakowie i na Śląsku. W pismach tych przekazywane są informacje na temat wydarzeń w regionie, wiadomości z nasłuchu radiowego, apele Solidarności o zajęcie właściwej postawy w okresie stanu wojennego, relacje z miejsc internowania. Ponadto rozchodzą się też informacje w postaci ulotek drukowanych, jak np. poniższa ulotka z Poznania: DO WSZYSTKICH ZAKŁADÓW PRACY – KOLEŻANKI I KOLEDZY! W dniu 12.02. o godz. 12, przerywając pracę na 5 minut protestujemy przeciw: – bezprawiu WRON – więzieniu tysięcy związkowców – zabójczym podwyżkom cen. // WYDARZENIA W DNIU  13.II. W POZNANIU.  Wiadomo było, że 13.II.br. pod pomnikiem Poznańskiego Czerwca 1956 pojawią się kwiaty i znicze, jak to miało miejsce w styczniu. Tylko, że przed miesiącem nie bito za to a władze przymknęły oko na zgromadzenie około 300 osób. Od środy pojawiły

KRONIKA
DZIEŃ 82, 4 III 1982, s.
922

[922] się ulotki wśród studentów i młodzieży. Do składania wieńców nawoływały także “Wiadomości Tygodnia”. W piątek wzmocniono patrole, wprowadzono dyżury w zakładach pracy. W południe pojawiły się na płycie znicze i kwiaty. Wcześnie rano w sobotę płyta była pusta, ale choć gęsto było od patroli, poczęto składać nowe. Około południa plac otoczył zwarty kordon żołnierzy, MO i ZOMO. Po 13-tej zaczęto legitymować i spisywać wszystkie osoby niosące wiązanki kwiatów. Później zablokowano ruch kołowy, zaczęto z przebywającego wokół pomnika tłumu wyciągać ludzi i ładować ich do samochodów, a uciekających goniono i bito. O 17-tej, na którą zapowiedziano manifestację – było około 4-5 tysięcy ludzi. Zebrani odśpiewali hymn narodowy i “Boże coś Polskę”. Wtedy ruszyły oddziały ZOMO na tłum, skandujący “Solidarność”, “Leszek”. ZOMO biło na oślep. Kto został schwytany, był zatrzymywany, bity, kopany. /Relacja świadka: “Widziałem, jak ZOMO bił pałką po brzuchu kobietę, którą wywrócił uciekający tłum”/. Mężczyzn, zwłaszcza młodych ładowano do bud. Tłum przepędzano kilkakrotnie w jedną i drugą stronę. Ludzie nie dopuszczeni do pomnika usiłowali wszędzie w okolicy, na wysepkach tramwajowych, trawnikach, murkach, zapalać znicze i kłaść kwiaty. ZOMO ruszyło także na ludzi stojących spokojnie na przystankach. /Relacja świadka: “Widziałem ZOMO wyciągających ludzi z taksówki – około 5 – bito ich, potem załadowali do Nysy i odjechali na sygnale. Widziałem, jak do spokojnej grupy kierującej się do Merkurego dobiegli pojedynczy ZOMO-wcy i okładali ich pałkami. Chłopca w wieku ok. 16 lat dopadło dwu i lali go po nogach i plecach. Chłopiec uciekał. Od strony przystanku ludzie krzyczeli “Gestapo”. Obok nas mężczyzna, ok. 35 lat z synem zaczął mówić do ZOMO-wców, którzy stali na ławkach w pobliżu zejścia pod Rondo. Wówczas otoczyło go trzech ZOMO-wców, jeden chwycił go za kurtkę, krzycząc: “Coś ci się nie podoba?” Drugi w tym czasie odepchnął na bok syna. Mężczyzna mówił: Dlaczego znęcacie się nad bezbronnymi? Czemu nie wolno składać kwiatów. ZOMO popychali go w kierunku wozu. Ktoś z ludzi zapytał: Macie sumienie zabierać ojca synowi: Zostawcie go w spokoju! Wybawiła tego mężczyznę

UWAGA! Brak ciągłości tekstu KRONIKI.

Brakuje dokończenia tekstu 82. Dnia Okupacji

Mimo braku ciągłości tekstu zachowano ciągłość numeracji oryginalnych kart KRONIKI.

Share:

Author: KSW

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *