189. DZIEŃ OKUPACJI sobota 19.6.82 r.

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
267

189. DZIEŃ OKUPACJI sobota 19.6.82 r.

[1267] TEKSTY # // 4 karty A4, spięte zszywką, dwustronnie powielane z matryc białkowych, łącznie 8 stron numerowanych kolejno. Str. 1: winieta tytułowa wysokości 4 cm złożona ze znaków o prostym rysunku, wykłutym szpilką. Treść:// OBSERWATOR WIELKOPOLSKI 22 1982 /……/ PRÓBA ANALIZY SYTUACJI POLITYCZNEJ KRAJU / Warszawa, Marzec 1982 / Po trzech miesiącach stanu wojennego można już dokonać pewnej analizy dynamiki rozwiązania politycznego, w którym tkwimy, a który można scharakteryzować jako xxx system autorytarno-biurokratyczny oparty na armii. Jest to rozwiązanie polityczne bardzo dobrze znane w świecie, szczególnie w Ameryce Łacińskiej, i dokładnie przebadane w tamtym kontekście politycznym. Interesujące są po pierwsze różnice między dynamiką takiego systemu w warunkach własności prywatnej i w naszych warunkach własności państwowej, po drugie czy i jakie różnice występują gdy system autorytarno-biurokratyczny wypiera system, w którym dominowała jedna partia jak u nas, bądź gdy poprzednikiem był system wielopartyjnej demokracji parlamentarnej jak w Ameryce Łacińskiej. / System wprowadzony w Polsce 13 XII jest klasycznym przykładem reżimu wojskowego i trzy typowe dla takich reżimów problemy dają się wyraźnie obserwować już w chwili obecnej / Po pierwsze – dezintegracja, fragmentacja maszyny terroru. Po drugie – charakterystyczna dylemat: jak połączyć represje, konieczność utrzymania strachu z działaniami, które miałyby wyprowadzić kraj z kryzysu gospodarczego./ Po trzecie – problem wytworzenia struktur pośredniczących między społeczeństwem a władzą, tak by nie utracić tej korzystnej dla władzy osiągniętej po 13 XII demobilizacji społecznej czyli wyłączenia olbrzymich grup społeczeństwa z aktywnego uczestnictwa w życiu politycznym /choćby jak w naszym przypadku – było to tylko uczestnictwo na zasadzie władzy negatywnej, blokującej – bez prawa udziału w podejmowaniu decyzji/. / Zastanówmy się po kolei nad tymi problemami. Wyraźnie rozpada się pierwotna koalicja, która doprowadziła do ogłoszenia stanu wojennego. Nasila się konflikt między grupą aparatu partyjnego i grupą wojskową gen. Jaruzelskiego.

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
268

[1268] Po krótkim, przejściowym sojuszu, trwającym od 13.XII do Świąt Bożonarodzeniowych konflikt zaczął się pogłębiać. Jeszcze 18 XII na spotkaniu z grupą profesorów, którzy usiłowali ostrzegać Jaruzelskiego przed grupą aparatu, stwierdził on, że jest to jedyna grupa, na którą może liczyć, śmiał się nawet, że dziwią go opinie jakoby był reformatorem czy liberałem, ponieważ uważa siebie tylko za oświęconego dogmatyka. Lecz już od początku stycznia widoczne są wysiłki Jaruzelskiego aby tę grupę zneutralizować. Istotna konfliktu polega na tym, że koncepcja dalszego rozwiązania sytuacji w kraju grupy Jaruzelskiego i grupy aparatu przede wszystkim różnią się w kwestii roli przeznaczonej partii w tworzonym systemie politycznym. W grupie Jaruzelskiego wyraźne jest widoczne dążenie do przejścia do systemu autorytarno-biurokratycznego, w którym państwo a nie partia jest główną siłą decyzyjną, i to państwo oparte na wojsku. Oznacza to oczywiście bardzo daleko idące ograniczenia władzy aparatu, co może jest mało dostrzegalne na szczeblu centralnym, gdzie elita władzy jest przemieszana, za to na szczeblu wojewódzkim i niższym wyraźnie widać, że komitety partyjne przestały być centrum władzy w terenie. Tak więc główną przyczyną konfliktu jest czy partia ma być pewnego rodzaju strukturą fasadową czy też żywym organizmem dysponującym pełnią władzy. / Drugą przyczyną konfliktu między obiema grupami jest sprawa represji wobec społeczeństwa. Grupa Jaruzelskiego wyobrażała sobie, że można w Polsce powtórzyć tzw. wariant węgierski, tzn. mocne uderzenie na początku, zastraszenie społeczeństwa i potem próba reform. Przy czym uderzenie to miałoby charakter losowy, bez stosowania np. kryteriów klasowych, jak tego chce grupa aparatu partyjnego. Artykuły W. Michty i in. publikowane w “Żołnierzu Wolności” /który wydaje się być bliższy grupie aparatu/ wyraźnie podkreślały potrzebę klasowego terroru, tzn. skierowanie go głównie przeciw środowiskom inteligenckim uważanym za sprawców obcej sytuacji. / Nieprzypadkowo na początku stycznia podczas procesu organizatorów strajku w SO występując jako świadek obrony dyr. FSO, Bielecki, należący do aktywu komitetu W-wskiego, doprowadził w gruncie rzeczy do uniewinnienia sądzonych w trybie doraźnym robotników. Z prawnego punktu widzenia było to niesłychanym ewenementem wskazującym jaki w tym momencie panował

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
269

[1269] układ sił. Wywołało to wściekłość środowisk wojskowych. Ten przykład był praktycznym zarysowaniem schematu represji według wariantu grupy aparatu: ochrona robotników /a w każdym razie nie wykorzystywanie tak szeroko pozycji państwa-pracodawcy jako narzędzia represji/ a uderzenie w środowiska inteligenckie, uniwersytety, wydawnictwa, urzędników, administrację itd. W wariancie Jaruzelskiego myśli się przede wszystkim o zastraszeniu, przy czym bardzo szeroko, ekstensywnie używa się represji nie tylko policyjnych ile typu ekonomicznego jako najlepszej metody zastraszenia. Poddawane jest to ostrej krytyce ze strony aparatu, który  zainicjował wydanie rzekomo oddolnie ulotkowego pisma “Platforma Robotnicza” co ma nawiązywać do tradycji “opozycji robotniczej” w latach 20-tych w Rosji. Pisemko prowadzi ostry akta na WRON-ę nasilający się w ostatnich numerach, m.in. zaatakowany został bezpośrednio Jaruzelski. Zarzuca mu się powrót do metod Gierka w tym znaczeniu, że dzieli klasę robotniczą stwarzając odrębne warunki poszczególnym grupom zawodowym, że tworzy system  pokazowych wysepek tolerancji, np. tego typu jak zwalnianie do druku zatrzymanych przez cenzurę książek. Dalej zarzuca mu się kontakty z Kościołem. / Wreszcie obie grupy różnią się koncepcjami polityki gospodarczej. W pierwszych tygodniach różnica ta była znacznie większa niż obecnie. Grupa aparatu wyraźnie mówiła o konieczności natychmiastowego odcięcia się od Zachodu, nawet z ogłoszeniem niewypłacalności i zerwania kontaktów w ogóle. Grupa Jaruzelskiego starała się w pierwszym okresie utrzymać te kontakty za wszelką cenę i rozbudować je. Jednak od początku lutego, po wizycie Madeja w Moskwie i rozmowach z Bajbakowem wariant polityki gospodarczej wybrany przez grupę Jaruzelskiego zbliżył się znacznie do wariantu grupy partyjnej. Wybrano politykę bardzo niekorzystną z punktu widzenia ekonomicznego i z punktu widzenia politycznego, jeżeli chodzi o interesy długofalowe Polski. / Następna różnica między grupą aparatu z grupą Jaruzelskiego to sprawa związków zawodowych. Paradoksalna w pewnym wymiarze, grupa aparatu jest jakimś sojusznikiem Solidarności. Ta grupa zablokowała koncepcje tworzenia ruchu zawodowego w oparciu o poszczególne zawody. Szczególnie ostro występował Siwak, używając całego ortodoksyjnego klasowego słownictwa. Wersja grupy aparatu przewiduje związek oczyszczony z wszelkich kontaktów z opozycją. Wydaje im się, że wystarczy odsunąć od środowisk robotniczych inteligencję, aby na to miejsce mo-

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
270

[1270] gła wejść część działaczy partyjnych. Charakterystyczny jest duży ładunek ideowy tej części aparatu partyjnego, za przywódcę której uważa się Kociołka. Jego punkt widzenia jest rzeczywiście ideologiczny. Przypomina to wcześniejszą wersję stalinizmu w Polsce lat 48-51, tzn. promowanie interesów klasy robotniczej, egalitaryzmu, antyklerykalizmu, tworzenie nowej kultury, nastawienie antybiurokratyczne. Grupa Jaruzelskiego w tej płaszczyźnie porównań odpowiadałaby nastawieniu stalinizmu drugiej fazy, lat 51-55, tzw. stalinizmowi biurokratycznemu. / W każdym razie w kwestii związków zawodowych grupa aparatu ma bardziej utopijne podejście. Ciekawa jest odmienność stosunku obu tych grup do opozycji. W każdym razie w kwestii związków zawodowych grupa aparatu ma bardziej utopijne podejście. Ciekawa jest odmienność stosunku obu xxx tych grup do opozycji. W oczach frakcji aparatu głównym przeciwnikiem jest KOR. Jest to typowe dla komunistów, dla których najgroźniejszy jest najbliższy ideowo przeciwnik. KOR reprezentując bowiem odcień socjal-demokratyzmu wydaje się im najbardziej niebezpieczny, ponieważ jest w pewnym //str. 3:// sensie konkurentem, gdyż działa w tym samym obszarze wartości. / Z kolei dla grupy wojskowej najgroźniejsza jest KPN i NZS ze względu na powiązania zagraniczne. Na spotkaniu w Komitecie W-wskim w lutym Jaruzelski powiedział, że głównym przeciwnikiem są KPN i xx NZS, a w KOR-że nie wszyscy są przeciwnikami socjalizmu. / Obecna niejasność sytuacji wynika więc z faktu, że nie bardzo wiadomo, która z tych grup ma obecnie przewagę. Obie mają poparcie w różnych grupach władzy w Związku Sowieckim. Wydaje się, że poparcie udzielane Jaruzelskiemu jest nieco silniejsze, o czym świadczy orientacja z jaką przyjął ją Breżniew. Należy pamiętać, że w ZSRR toczy się walka o sukcesję po Breżniewie i istnieje obawa, że jeżeli tam wygra grupa aparatu a nie wojskowi, to może to wzmocnić pozycję aparatu u nas. / Niejasność sytuacji wewnętrznej przejawia się również w tym, że wprawdzie grupa aparatu nie może forsować swoich koncepcji, ale za to może blokować szereg posunięć Jaruzelskiego. / Drugim wymiarem fragmentacji i dezintegracji maszyny terroru jest wpływ, jaki wywarło na armię polską pełnienie przez nią roli politycznej. Można to obserwować na różnych poziomach – na centralnym szczeblu polityzacji i podział frakcyjne są bardzo wyraźne. Średni szczebel, z którego rekrutują się komisarze wojskowi bardzo wyraźnie odczuł wejście w sferę władzy. Przypomina to sytuację reżimów wojskowych w Afryce, gdzie wojsko weszło bezpo-

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
271

[1271] średnio do fabryk, gdyż rodzima burżuazja była za słaba by stawić opór. Obserwowano tam szok przeżywany przez oficerów, którzy zetknęli się z rzeczywistością: z korupcją administracji, z nieudolnością, z biedą itd. Bardzo podobny wstrząs przeżywają u nas ci zawodowi oficerowie przez lata odcięci od normalnego życia. Żyjący dotychczas we względnie ustabilizowanych warunkach w koszarach. Karmieni ciągle tą samą propagandą nie zdawali sobie sprawy z rozmiarów kryzysu. Najmniej wiadomo o tym na szczeblu najniższym, ale wydaje się, że morale wojska nie jest wielkie, zważywszy na szybkość, z jaką patrole się korumpują, wchodzą w układy nieformalne z ludnością i wyraźnie odczuwają psychiczne zmęczenie narzuconą im rolą. To wszystko musi niekorzystnie działać na siłę bojową armii i jest przedmiotem narad w grupach wojskowych. Może to skłaniać władzę do maksymalnego skracania stanu wojennego, jeśli tylko uda się znaleźć, rozwiązanie prawne, które będą substytucją militaryzacji zakładów. Jest to sprawa, z której władze absolutnie chcą rezygnować tym bardziej, że kryzys ekonomiczny się pogłębi i prawie na pewno można oczekiwać żywiołowych wystąpień protestacyjnych. / Trzecim wymiarem dezintegracji są drobniejsze napięcia na styku wojska – MSW. Było to szczególnie dostrzegalne w ciągu pierwszych tygodni stanu wojennego. Np. fakt opublikowania list internowanych z nazwiskami osób, które od dawna przebywały za granicą był pewnym ośmieszeniem środowisk wojskowych, które ogrywały wtedy wiodącą rolę. MSW mogło skorygować te listy ale jednak tego nie uczyniło. Obecnie gdy obserwujemy coraz powszechniejsze zastępowanie wojska przez ZOMO, które osiągnęło już stan 80 tys. ludzi i te napięcia mogą się zmniejszyć. Inne napięcia tego rodzaju to konflikt między tradycyjnymi strukturami tworzącymi prawo, tzn. Min. Sprawiedliwości i poszczególnymi komisjami Sejmu a tym nowym trybem tworzenia prawa w związku ze stanem wojennym. Mimo, że nie wychodzą na światło dzienne, zjawiska te nie mogą być niedoceniane. Pojawia się też różnica na tle podejścia związanego z etyką profesjonalną. przykładem spór między grupą wojskową a Min. Pracy i Płacy dotyczący trybu wypłacania 13-tki. Grupa Jaruzelskiego proponowała wykorzystanie tego jako jeszcze jednej okazji do poniżenia ludzi przez zmuszanie ich do składania oświadczeń, że strajkowali pod przymusem. Grupa pracowników Min. Pracy i Płacy  wywalczyła wprowadzenie możliwości odpracowa-

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
272

[1272] nia strajków grudniowych jako formę bardziej naturalną. Załatwienie tej sprawy wymagało wielogodzinnych dyskusji ekspertów min. Rajkiewicza z ludźmi Jaruzelskiego, co jest surrealistyczne w świetle głębokości kryzysu ekonomicznego. Działając jednocześnie wymienione tu konflikty i napięcia rozkładają państwową maszynę terroru. Nie należy jednak przeceniać tego faktu. /- – – – – / //str. 4:// Drugim problemem jest poszukiwanie równowagi między koniecznością utrzymywania strachu, rygorów militaryzacji, komisarzy wojskowych, a działaniami racjonalizującymi gospodarkę.  / Typową cechą reżimów wojskowych jest to, że najczęściej wchodzą na scenę w sytuacji krachu gospodarczego /vide Ameryka Łacińska/. Podobnie stało się w Polsce. W niedawnej rozmowie z grupą senatorów amerykańskich strona polska podawała, że wyłączną przyczyną wprowadzenia stanu wojennego była sytuacja gospodarcza kraju. Uskarżano się w związku z tym na sankcje gospodarcze, ponieważ, jak twierdzono, stan wojenny był konieczny, aby spełnić oczekiwania międzynarodowego Funduszu Walutowego, tzn. znieść wolne soboty, wprowadzić ruch cen zbierający pieniądze z rynku i osłabić ruch samorządowy i związkowy. Tego zresztą M W wymaga od wszystkich krajów, które obiegają się o pożyczki. Bezpośrednio przed 13 XII przebywało w Polsce dwóch ekspertów M W, którzy udzielili porad, jak prowadzić politykę gospodarczą w stanie wojennym. W rozmowach tych praktycznie nie wspomniano Solidarności, bo xxx obie strony równie dobrze wiedziały, że konfrontacja ze związkiem narastała nie w rzeczywistości a wyłącznie w warstwie słownej i nie doszłoby do niej, gdyby władze do tego nie sprowokowały. / akt, że stan wojenny może się przeciągać będzie więc związany głównie z sytuacją gospodarczą. Na tej płaszczyźnie daje się zauważyć wyraźna ewolucja polityki władz w ciągu trzech miesięcy stanu wojennego. Początkowo władze były bardzo zaskoczone sankcjami zachodnimi i gorączkowo szukały jakiegoś modelu przystosowania się. Próbowano reagować na sankcje i fakt, że nie zastosowano dużo ostrzejszego wariantu represji jest m.in. zasługą tych sankcji. Dziś wydaje się, że znaleziono sposób na przystosowanie się do dwóch element/w: sankcji zachodnich i silnej presji ZSRR, która żąda by Polska mimo kryzysu wypełniała je – oczekiwania w sferze eksportu do RWPG i w sferze przezbrajania Układu Warszawskiego. / Znalezione rozwiązanie jest dla Polski bardzo niekorzystne, utrudnia

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
273

[1273] wychodzenie z kryzysu, ale wydaje się władzom jedynym możliwym. Polega ono na tym, że podzielono gospodarkę na dwa sektory. Przy czym jeden sektor będzie pracował na surowcach z krajów RWPG i będzie oddawał im całą produkcję. W większości dotyczy to tzw. niewykorzystanych mocy, ale wchodzi również na zakłady i wydziały, które dotychczas pracowały dla kraju. Do tego sektora ma wejść prawie 60% przemysłu lekkiego, ok. 40% przemysłu chemicznego, przemysł okrętowy, część przemysłu stalowego i maszynowego. Zakłady tego sektora pracować będą na surowcach radzieckich, oddawać będą całą produkcję, a dla kraju produkować będą wyłącznie inflację, bo zarobki załóg konsumowane będą na rynku wewnętrznym. Produkcja ta będzie absorbowała nasz transport i czynniki energetyczne. Rozwiązanie to pozwala zaspokoić potrzeby RWPG mimo głębokiego kryzysu u nas kosztem naszego rynku wewnętrznego. Przede wszystkim dotyczy to kooperacji z Węgrami i ZSRR. Polska uzyskuje w tym przypadku jedynie pewne złagodzenie groźby bezrobocia. / Jednym z podstawowych efektów tego rozwiązania jest bardzo głębokie uzależnienie polskiej gospodarki od gospodarki radzieckiej, gdy produkcja tego sektora nie jest po prostu eksportowana, ale ma być objęta planowaniem gospodarczym ZSRR, ich zarządzaniem i koordynacją. Można więc mówić o reintegracji polskiej gospodarki w radziecki system gospodarczy. Ma to poza tym fatalne konsekwencje dla tzw. programów operacyjnych, ponieważ surowce z ZSRR nie dość, że dostarczane będą w ilości o 20% mniejszej niż w ubiegłym roku, to jeszcze strona radziecka decydować będzie o sposobie ich użytkowania – najpierw zaopatrzenie sektora pracującego dla nich, a dopiero reszta może być dowolnie kierowana przez polskie władze do innych zakładów. Polska traci więc swobodę dysponowania bazą surowcową. / zresztą w opinii zachodnich kół gospodarczych proces reintegracji polskiej gospodarki z gospodarką radziecką jest nieunikniony, bo Zachód nie jest zainteresowany i praktycznie nie ma możliwości udzielenia pomocy w wychodzeniu z kryzysu – wymagałoby to rocznie pożyczek rzędu 7-8 mld dolarów. Ich zdaniem sytuacja Polski jest na tyle fatalna, //str. 5:// że przyjęte rozwiązanie reintegracji jest jedynym wyjściem ze wszystkimi konsekwencjami politycznymi. jest to wina

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
274

[1274] grup rządzących Polską, nie rozwiązując problemów gdy to było jeszcze możliwe /reforma/, zepchnęły nas w sytuację kolonii radzieckiej. ZR dąży obecnie do przejęcia pełniejszej kontroli nad sytuacją w Polsce właśnie przez mechanizmy gospodarcze. Wydaje się to być częścią poszukiwań modelowych rozwiązań dla innych krajów demokracji ludowej, a nie tylko Polski, w warunkach zbliżającego się kryzysu / co jest szczególnie widoczne w Bułgarii i Rumunii/ tak, by zmniejszyć skutki tego kryzysu dla samego Związku Radzieckiego a szczególnie dla jego potencjału zbrojeniowego. Z radzieckiego punktu widzenia takie rozwiązanie problemu może być najbardziej racjonalne: wszystkie koszta kryzysu ponoszą społeczeństwa tych krajów. / Przez zabieg przejęcia decyzji o kierunkach zakładów /priorytet dla ZSRR/ i głębszego wejścia w nasze struktury zarządzania ZSRR może znacznie zminimalizować swoje straty. Głównie chodzi tu oczywiście o utrzymanie potencjału zbrojeniowego. / Taka jest jedna strona polityki gospodarczej prowadzonej obecnie przez władze. Druga strona związana jest z koniecznością przezwyciężenia kłopotów kredytowych. Sankcje zachodnie praktycznie odcięły wszystkie możliwości otrzymywania niewielkich nawet kredytów. W związku z tym jedyną szansą dla Polski w sytuacji takiego uzależnienia gospodarki od importu z KK /gdy około 60% importu kooperacyjnego pochodzi z Zachodu – dlatego taki wielki potencjał jest obecnie unieruchomiony/ jest uzyskanie przewagi eksportu nad importem. Prawo bankowe daje wówczas możliwość uzyskania krótkoterminowych kredytów – na 6 tyg., na 3 miesiące. Zwiększenie eksportu jest w naszych warunkach niemożliwe. Zdecydowano więc obciąć import o dalsze 30%. Umożliwi to zaciąganie kredytów ale tworzy sytuację błędnego koła. odcięcie importu spowoduje dalszy spadek dochodu narodowego o 20%. Konsekwencje tego są niewyobrażalne nawet dla zawodowych ekonomistów. / To wszystko oznacza dalsze pogorszenie się sytuacji na rynku wewnętrzny, a przede wszystkim niezaspokojenie żądań robotników, niedostarczenie maszyn, urządzeń, środków konsumpcyjnych itd. Wskazuje to na utrzymanie się te-

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
275

[1275] ndencji stagnacyjnych w rolnictwie. Taka polityka gospodarcza musi wytworzyć sytuację, która będzie wzmagać napięcie społeczne. Władze zdają sobie z tego sprawę. Nawet w raportach przygotowywanych na użytek rządu mówi się wprost, że wybuchy społecznego niezadowolenia są nieuniknione. W konsekwencji zmusi to władze do przedłużenia stanu wojennego a zwłaszcza militaryzacji zakładów z drakońskimi karami za strajki. Może mieć to również pewien aspekt korzystny dla Solidarności. Władze być może zaczną zdawać sobie sprawę, że przydatne byłyby jakieś formy terytorialnych władz związkowych będących w stanie kontrolować te wybuchy społeczne. / Powstaje wobec tego pytanie, czy możliwa jest inna polityka gospodarcza. W opinii specjalistów Zachodu Polska nie ma wyboru. Władze zbyt długo czekały z reformą, obecnie to co się dzieje to nie reforma a przesunięcie na szczebel zakładów bolesnych decyzji zwalniania ludzi /samofinansowanie/. Nie udało się przełamać partykularyzmów branżowych, nie przesunięto środków na produkcję dla rolnictwa, w tym roku będzie brakowało nie tylko nawozów i maszyn ale nawet ziarna na siew. Władze są nieudolne, formułują programy ale nie są w stanie ich wyegzekwować. Nie róbmy sobie złudzeń obserwując niego pełniejsze półki, produkcja wciąż spada – to my jesteśmy za biedni aby kupować. Głodni i niedożywieni żyją wśród nas. / Przy opisanym wariancie polityki gospodarczej utrzymywanie silnego potencjału represyjnego państwa jest jedynym wyjściem jakie władza widzi. / Oczywiście można sobie wyobrazić takie rozwiązanie, jak wypuszczenie kapitału zachodniego, dalej idącą reprywatyzację – ale praktycznie przy obecnej strukturze elity władzy takie możliwości nie istnieją ze względu na silną pozycję frakcji aparatu partyjnego, która nawet obecny rozmiar //str. 6:// sektora prywatnego uważa za zagrożenie. Gdyby tej frakcji nie było prawdopodobnie byłaby większa swoboda. / Również grupa wojskowa, która przyzwyczajona jest do zamykania się w blokach wojskowych, przejawia się tendencja do uniezależnienia się gospodarczego aby uniknąć sankcji politycznych mogących wpływać na potencjał obronny i uważa wariant ściślejszych więzów z RWPG za logiczny, tym bardziej, że stan uzbrojenia armii Układu Warszawskiego jest przestarzały, m.in. wskutek olbrzymiego eksportu nowej broni produkowanej w latach 7-tych do krajów III-go

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
276

[1276] świata. W tej chwili, w warunkach kryzysu a nie względnej prosperity, jaka w latach 70-tych, konieczne jest przezbrojenie, co jeszcze bardziej utrudnia sytuację gospodarczą. / Innymi problemem gospodarczym jest  polityka rolna. Wariant grupy aparatu zakłada dostawy obowiązkowe i w perspektywie – kolektywizację. Wariant Jaruzelskiego – to opieka nad rolnictwem indywidualnym, chociaż w proklamacji stanu wojennego przewidziano możliwość rekwizycji. / Zaspokojenie bieżących potrzeb kraju wymaga ok. 3,5 mln ton zboża. Obecnie skupiono ok. 1,5 mln ton. Podawane oficjalnie dane dotyczą tylko skupu z gospodarstw indywidualnych – nie wiadomo co się dzieje ze zbożem z PGR i ze spółdzielni produkcyjnych. Możliwości zakupu na Zachodzie są ograniczone, wprowadzenie sankcji administracyjnych na wolny obrót zbożem i wstrzymanie importu pasz zmuszą chłopów do przetrzymywania zboża. Być może USA uchylą sankcje na pasze dla gospodarstw indywidualnych, co nieco złagodzi napięcia, ale w przyszłym roku sytuacja może być równie zła, jeżeli nie gorsza, ponieważ chłopi nie otrzymają potrzebnych im środków produkcji i towarów konsumpcyjnych, które ich zachęcą do sprzedawania czegokolwiek za pieniądze. Wynikiem tego może być racjonowanie chleba i bardziej represyjna polityka wobec wsi. Tak więc sytuacja gospodarcza pcha władzę w kierunku zaostrzenia represji. istnieją przypuszczenia, że grupa Jaruzelskiego zafiksowała się na wspomnianym “schemacie węgierskim” i obecnie swe kłopoty przypisuje temu, że uderzenie wykonane 13 XII było za słabe, że poszło bokiem. Koła wojskowe są rozczarowane, oczekiwały większego oporu ze strony społeczeństwa i większej ilości ofiar, co wg nich miałoby właściwy wymiar zastraszający. Na oficjalnym spotkaniu w Gdańsku komandor Janczyszyn powiedział, że władze były przygotowane na kilka tys. ofiar. Powstaje w związku z tym obawa, że władze mogą być zainteresowane sprowokowaniem konfliktu na większą skalę zanim społeczeństwo się zorganizuje, żeby wreszcie wywołać efekt zastraszenia. / Popełniają oni typowy błąd myślowy, który zresztą popełniła w swoim czasie Solidarność, uważając, że skoro władza nie jest zdolna kierować procesami gospodarczymi, to nie jest także zdolna do represji. Wojskowi natomiast łudzą się, że skoro są zdolni dać władzy siłę

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
277

[1277] represyjną, to tym samym przywrócą xxx jej zdolność rządzenia. przyjęte przez nich rozwiązanie ma za jedyne narzędzie strach. A obecnie ten strach zaczyna mijać. Nie jest jasne jakie zapadną decyzje, m.in. ze względu na podział na różne grupy, ale wszystko wskazuje na to, że w ciągu najbliższego miesiąca jakieś próby w kierunku sprowokowania konfliktu mogą być podjęte. / Trzecim analizowanym tu problemem reżimu wojskowego jest sprawa związków zawodowych. Trudno jest rządzić, gdy między władzą a społeczeństwem nie ma żadnych struktur pośredniczących. Władze zdają sobie sprawę, że Solidarność była w wielu sytuacjach pożyteczna, ze względu na kanalizowanie nastrojów niezadowolenia społeczeństwa. Prowadzenie negocjacji z rządem zmniejszało frustrację ludzi, liczono, że coś się dzieje, coś będzie załatwione. Władze boją się sytuacji, gdy stoją twarzą w twarz ze społeczeństwem i nie żadnej struktury, która mogłaby pełnić rolę buforu. Nie chcą jednak, aby powstała struktura autonomiczna i żywa, obawiają się powrotu do sytuacji sprzed 13 XII, gdy Solidarność miała możliwość blokowania władzy. Tworzenie tzw. struktur korporacyjnych, jak to miało miejsce w krajach Ameryki Łacińskiej i u nas w drugiej połowie lat 70-tych wymaga dłuższego czasu istnienia i utrwalania się struktur politycznych. Struktury korporacyjne to re- //str. 7:// zentacje interesów poszczególnych grup czy środowisk przez organizację oficjalnie nie powołaną do pełnienia funkcji politycznych. Mogą to być stowarzyszenia profesjonalne, kościelne itd. Takie rozwiązanie jest korzystne dla władz, ponieważ grupy te występowałyby tylko wtedy, kiedy władza chciałaby z nimi rozmawiać, nie współzawodniczyłyby ze sobą, bo każda reprezentowałaby jakiś specyficzny punkt widzenia i żadna nie mogłaby występować w imieniu całego społeczeństwa. jest to jednak rozwiązanie nie sformalizowane, nie jest zapisane w jakąś formę prawną, jest oparte na tym, kto rzeczywiście decyduje, kto ma autorytet. W naszych warunkach, gdy nastąpiło tak gwałtowne przegrupowanie sił, gdy nie wiadomo, jaka jest rzeczywista rola partii, szczególnie na niższych szczeblach, trzeba będzie długo czekać zanim takie struktury się wytworzą. / W takiej sytuacji w roli mediatora mógłby u nas przejąć w jakiejś mierze Kościół. Początkowo Jaruzelski był bardzo zainteresowany rozmowami z Prymasem, i wydawało się,

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
278

[1278] że kościół odegra rolę polityczną. Obecnie jest mniej jasna. Radykalizm na różnych poziomach hierarchii kościelnej jest różny. Występują znaczne różnice poglądów między Prymasem i niektórymi diecezjami /Gulbinowicz, Tokarczuk/. Wydaje się, że hierarchia bardzo poważnie traktuje zagrożenie dla pozycji Kościoła płynące z reintegracji w gospodarkę radziecką jak również ze strony aparatu partyjnego, który jest bardzo radykalnie antyklerykalny. W związku z tym Kościół jest jakby mniej zainteresowany doraźnymi ruchami politycznymi a raczej myśli generalnie o przetrwaniu. Wewnątrz hierarchii kościelnej kursuje opracowanie mówiące o potrzebie przygotowania się do pełnienia roli “kościoła milczenia”, podobnie jak w latach 50-tych. Kościoła, który myśli przede wszystkim o przetrwaniu jako struktura. ostatnio opublikowane stwierdzenie Watykanu o apolityczności Kościoła jest bardzo charakterystyczne w tym kontekście. W każdym razie wydaje się, że Kościół nie bierze w tej chwili jakiegoś żywszego udziału w polityce. Jest to swoiste zwycięstwo grupy aparatu i jej polityki. / Tak więc problem władz polega na tym, jak stworzyć struktury czyniące wrażenie niezależnych i móc je w pełni kontrolować. Próbuje się ożywić struktury tak nazywanej w Ameryce Łacińskiej demokracji organicznej. Chodzi tu o organizacje typu konsumenckiego. Po wszystkich przewrotach typu wojskowego uległy znacznemu ożywieniu takie właśnie układy, które w gruncie rzeczy są pozornymi reprezentacjami społeczeństwa, bo przecież nikt nie jest przede wszystkim konsumentem. / Reżimy wojskowe w Ameryce Łacińskiej włożyły wiele wysiłku w rozbicie związków zawodowych. Sytuacja tamtych krajów jest jednak nieco inna, ponieważ państwo nie jest pracodawcą. Miały więc miejsce w tych krajach dużo ostrzejsze sankcje policyjne, bo nie było możliwości stosowania sankcji ekonomicznych wobec świata pracy. Z tym faktem wiąże się pewna ograniczoność represji policyjnych u nas, bo władze mają w ręku możliwość stosowania represji ekonomicznych. /…/ / Dodatkowym czynnikiem wewnętrznej dynamiki politycznej w Polsce jest wspomniana wcześniej rola partii. Wydaje się, że pierwotnie Jaruzelski dążył do rozwiązania partii. /…/ Nie udało się to i powstała bardzo niewygodna sytuacja. Frakcja aparatu uzyskała możliwość działania. Jaruzelski starał się temu zapobiec wprowadzając zmiany w statucie partii, polegającej na silnej centralizacji decyzji, dające możliwość

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
279

[1279] rozwiązywania organizacji partyjnych odgórnie. Okazało się to jednak obosieczne bo w pewnym sensie wzmocniło komitety wojewódzkie. Następny krok Jaruzelskiego to rozesłanie w przeddzień ogłoszenia stanu wojennego prawie całego aparatu KC w teren. Utrudniło to szybką reakcję aparatu, stało się jasne, że partia traci władzę. Po wprowadzeniu stanu wojennego nastąpiła w partii dalsza negatywna selekcja. Pozostały nieliczne grupy ideologicznych utopistów, którzy formułują ideową politykę dla ludzi typu Kociołka. Reszta to ludzie, których cała sytuacja życiowa zależy od bycia w partii i oni w tej chwili decydują co się wewnątrz niej dzieje. Skutkiem tego partia jest bardziej niebezpieczna niż kiedykolwiek, nie ma już w niej w zasadzie ludzi z jakimkolwiek autorytetem społecznym. Stanowiska decyzyjne w partii przejęli dziś ludzie, którzy przed 13 XII byli scho- //str. 8:// wani za tymi wybranymi demokratycznie, często idealistami. jest to niebezpieczna sytuacja, ponieważ partia walczy o odzyskanie władzy, o powrót do stanu sprzed Sierpnia. Istotna jest tu rola Jaruzelskiego Jaruzelski po to został I sekretarzem, by móc partię zneutralizować. Kontynuuje on obecnie politykę rozpoczętą jesienią ub.r. tzn. przejście do systemu politycznego, w którym nie partia ale państwo jest centrum władzy. W sytuacji, gdy partia utraciła już większość swych ról społecznych, rozwiązanie to wydaje się być bardziej trwałe. W tej polityce Jaruzelski musi mieć poparcie Związku Radzieckiego. Z tamtego punktu widzenia to rozwiązanie może być przydatne również dla innych krajów, gdyż produkuje mniej konfliktów. Nieprzypadkowo powoduje to taki niepokój elit partyjnych mniejszych krajów /Rumunia, NRD/. / Dla zawodowego aparatu partyjnego jest to klęska. Jedną z przyczyn wprowadzenia stanu wojennego była chęć zablokowania przygotowanego przez aparat własnego wariantu konfrontacji, którego celem była nie tylko Solidarność, ale również grupa Jaruzelskiego. Miało się to odbyć 15 i 16 XII gdy Jaruzelski miał wyjechać do Moskwy na urodziny Breżniewa. Chciano wykorzystać więc Mazowsze: przebrane bojówki Solidarności miały rozbić zebranie aktywu partyjnego na Politechnice. Być może Jaruzelski został ostrzeżony przez Kulikowa i zdecydował się na własny wariant konfrontacji. Wszedł w kontakty z jakąś grupą aparatu, dal grupy operacy-

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
280

[1280] ne, które pozwoliły na kontrolę na wszystkich szczeblach a w zamian grupa aparatu zrezygnowała ze swego b. brutalnego wariantu represji i ataku ludzi typu Rakowskiego, Barcikowskiego, Krasuckiego. Tak więc istniały dwa warianty represji. innym elementem, który popchnął do wprowadzenia stanu wojennego był list Prymasa do Sejmu z 6 XII apelujący o nieuchwalanie specjalnych pełnomocnictw dla rządu. W wersji Jaruzelskiego konfrontacja miała polegać na tym specjalnych pełnomocnictwach, za pomocą których oraz przy użyciu grup operacyjnych miano w sposób “reformistyczny” doprowadzić do systemu opartego na armii. Ale ta sama struktura mogła być przedstawiona jako wariant represyjny, co zresztą jak widać uczyniono. Jednocześnie aparat partyjny już od Zjazdu gorączkowo się organizował do kontrakcji przeciw Jaruzelskiemu. Tak więc praktycznie istniała w Polsce do 13 XII dwuwładza, tyle że nie z Solidarnością, a z aparatem partyjnym. /- – – – -// Podsumowując: 1/ dezintegracje maszyny służącej do kierowania i kontroli pogłębia jej nieudolności i chaotyczność działania, 2/ wybrana polityka gospodarcza spycha nas do roli półkolonii /fakt, że nie widać innego wariantu jest winą indolencji władz/, 3/ kwadratura koła – gdy władza chce związków zawodowych kontrolowanych przez siebie, a równocześnie odegrać rolę bufora – powoduje niespójność i pokrętność odbywającej się obecnie “publicznej” – czytaj kontrolowanej konsultacji na temat związków zawodowych. / Na ich stanowiskach znajdują się ludzie zainteresowani wyłącznie utrzymywaniem władzy i zupełnie nie zainteresowani reformą gospodarczą. W wielu przypadkach kierują się oni zwykłą polityką odwetu. W woj. toruńskim internowani byli wszyscy dyrektorzy wybrani przez samorządy, internowani byli ludzie ze struktur poziomych, nie mówiąc już o tym, że do chwili obecnej internowaniu podlega kilku delegatów na IX Zjazd. #

# //Maszynopis, b. porządnie przepisany, na 4 stronach formatu A4, na przebitce, przez fioletową kalkę kopiowany:// Leszek Moczulski / jego Eminencja Ksiądz Prymas Polski Arcybiskup Gnieźnieński i Warszawski / Z największą uwagą przeczytałem list z 8.IV., Tezy z 5.IV i życzenia Wielkanocne; uczyniony został krok wielki, który nie może nie przynieść owoców. Dlatego zabieram głos. czyni to nie tylko we własnym imieniu i nie tylko jako więzień Stanu,

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
281

[1281] lecz jako przywódca “liczącej się zorganizowanej grupy społecznej”. / Czytam w liście “primum vivera, deinde philosophare”, jest to podstawa każdego narodowego porozumienia. Gdy 13 lutego br. / izolowany wówczas szczególnie od świata zewnętrznego / wysyłałem do prezesa Rady Ministrów PRL “Memoriał” – moje rozumowanie oparłem o to właśnie założenie. Pisałem wówczas rzeczą najważniejszą jest przetrwanie. Jeśli Polska nie przetrwa kryzysu, w którym znalazła się – zarówno sprawa władzy, jak wolności obywatelskich stanie się bezprzedmiotowa”. Cieszę się, że wyszedłem od tej samej zasady, którą przyjął i przypomniał Kościół. / Ugoda społeczna jest równie niezbędna, jak i trudna do spełnienia. Wprawdzie na pewno do niej dojdzie; problem na tym kiedy, jak i czy nie za późno. Skoro jak dotychczas, gospodarczo cofnęliśmy się o 6 czy 8 lat, co będzie jeśli cofniemy się o 15 czy 30? Być może niektórym o takie wyniszczenie Polski chodzi. / 1./ Uważany  jestem i uważam się za polityka rewolucyjnego, radykalnego. Historyczne pojęcie “ugody” / “Przy Tobie, Najjaśniejszy Panie, stoimy i stać chcemy” / jest mi wrogie i nienawistne. Aleksandrowskie “dość marzeń panowie” jest absolutnie przeciwstawne memu dążeniu przekształcenia marzeń w rzeczywistość. Założenie ideowe i cele KPD są znane, nie zamierzamy od nich odstępować, a co ważniejsze – zrealizujemy je. Potwierdzając to wszystko, opowiadam się po stronie ugody-takiej, jaką proponuje Kościół. Prowadzenie polityki niepodległościowej jest możliwe tylko wówczas, gdy żyje naród; polityka narodowa nie może narażać jego substancji bez wystarczającej przyczyny: zagrożenia bytu narodowego. przez cały czas swojej aktywności politycznej za naczelną zasadę działania uważam konieczność ograniczenia kosztów nieuniknionych przeobrażeń w Polsce, gdy ostatnio koszty te tak bardzo wzrosty – chodzi już nie o oszczędność przemian, lecz o przetrwanie. W “memoriale” do władz z 27 grudnia 1976 i w “Memoriale” z 13 lutego 1982 zwracałem uwagę dokładnie na to samo: na nieodwracalny, historyczny proces społeczny i jego koszty, których wspólnym wysiłkiem można uniknąć. Aczkolwiek przekonany jestem o niereformalności ustroju faktycznie realizowanego w Polsce, w trosce o koszty narodowe pragnę stopnio-

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
282

[1282] wych i stopniowanych reform: opracowany pod moim kierunkiem latem 1976 “program 44” w przetworzonej formie powtórzony w programie KPN z lutego 1980 r. – zawiera postulaty w sporej części zrealizowane przez władze PRL, wprawdzie z paroletnim opóźnieniem. Nie wierzę w ewolucję ustrojową PRL; ewolucja ta następuje, to nieuniknione, ale w ostatnim ćwierćwieczu doprowadziła przez Grudzień 1970 do 13 Grudnia 1981. Okazało się, że stan wojenny jest konieczny dla kontynuowania ewolucji w ustrojowych ryzach. Byłem i jestem przekonany, że tylko jakościowe przeobrażenie struktur politycznych zapewnić może Polakom realizację ich praw i aspiracji: ze zrozumienia konieczności ochrony substancji narodowej wyprowadziłem zarówno doktrynę pełzającej rewolucji, jak też program “rewolucji bez rewolucji” – jakościowych zmian strukturalnych przy odejściu od przemocy. Ciągle jestem przekonany – także po tragedii w Kopalni “Wujek” – że to się uda.  Fragmentem tego programu był przedstawiony w 1979 plan przekształcenia eksplozji społecznej w strajk okupacyjny, prowadzący do porozumienia społecznego. Także w pierwszych dniach Grudnia 1981, gdy wszystko już zapowiadało stan wojenny, postulowałem konieczność jego powstrzymania przez wyprzedzający strajk powszechny, prowadzący nie do zniszczenia drugiej strony, a do zawarcia z nią porozumienia na warunkach jakie uzyskają aprobatą większości Polaków. Przypominam to, bo nie tylko cel polityki niepodległościowej nie ulega zmianie; od samego początku w doktrynie naszego działania mieści się dążenie do porozumienia, czy to milczącego, czy sformalizowanego. / Nie ma w tym sprzeczności. Jeśli kierunek procesu historycznego jest zgodny z rewolucyjnym programem KPN, porozumienie ograniczy narodowe koszty. Jeśli kierunek przemian będzie inny, zwyciężą nasi przeciwnicy./ 2/ Czy można ograniczyć się do czekania na wydarzenia, które muszą kiedyś nastąpić? Sądzę, że odpowiedzialność taką postawę wyklucza. Znam koncepcję, że jeszcze trochę – może  miesiąc, może dwa lata – a dojdzie w Polsce do miażdżącej eksplozji społecznej; jeśli nie przyniesie ona zwycięstwa, to wymusi na władzy kompromis. Być może do takiej właśnie eksplozji dojdzie; jeśli tak to trzeba wszystko uczynić, by zwyciężyła. Czekanie na żywiołowy wybuch nie jest jednak koncepcją polityczną. Podobnie jak pozostawanie w bezczynności tylko dlatego, że przeciwnik z czasem zmięknie.

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
283

[1283] Prawda, że zużyje zapas swej siły, ale ile to będzie kosztować Polskę? / Od lat przecież, nie tylko od tygodni przyzwyczailiśmy się, że ulubioną postawą władz PRL jest przeczekiwanie / na ogół nieudane / trudnego okresu. Szybkie rozstrzygnięcie kwestii zasadniczych, decydowanie się na podjęcie procesu szukania rzeczywistego porozumienia nie wiadomo dokąd może zaprowadzić, zwłaszcza, gdy nie wierzy się w siebie. Upieranie się przy swoim, przy tym, co jest teraz, sprzeciw wobec ryzykowania jakichkolwiek zmian – stwarza nadzieję, że jakoś się wszystko kiedyś samo ułoży. Prawdę mówiąc, jest to koncepcja korzystna dla opozycji. Dowiodła tego przeszłość. Dziś jednak stan Polski jest inny, a zagrożenie podstaw egzystencji narodu tak wielkie, że po obu stronach barykady trzeba sobie zdawać sprawę, że czas, jaki mamy do dyspozycji bardzo się kurczy. / Ten czynnik czasu nabiera coraz większego znaczenia. / Można, a raczej trzeba robić analizy sytuacji. Nie chcę wchodzić w szczegóły. Jest już chyba rozstrzygnięta, ile mamy czasu politycznego zarówno w kategoriach międzynarodowych jak i krajowych. /Skoro ZSRR decyduje się na obronę polityki Helsinek i dla wznowienia KBWE / w listopadzie / Breżniew chce się spotkać z Reaganem / w październiku / – to ten szczyt ma tylko wówczas szansę, jeśli wcześniej “Sprawa polska” zejdzie z porządku dziennego – a więc jeśli wcześniej stan wojenny w PRL zostanie odwołany; pomijam w tej chwili jaki będzie rzeczywisty zakres zmian; względy międzynarodowe zadecydują, że gdy ustępstwa władz będą mniejsze, zrekompensować to będzie musiała spektakularna zmiana rządzącej ekipy, gdy większe – obecne kierownictwo ocaleje. Natomiast w kategoriach wewnętrznych zwróćmy tylko uwagę, że gdy w latach 1978-1981 produkcja globalna zmalała o 9,4% to w pierwszym kwartale 1982 – o 11% /przy podstawie 1981, a więc przy podstawie 1978 wskaźnik wyniesie 9,97 % /, kryzys przemysłów przetwórczych w drugim kwartale zaczyna przenosić się na przemysły surowcowe / np. spodziewany spadek wydobycia siarki o 13 % /. Skoro sytuacja jest taka, to nic dziwnego że w ogłoszonym dziś referacie odpowiedzialny za gospodarkę wicepremier mówi: “tylko wspólnym wysiłkiem całego narodu będziemy mogli przezwyciężyć kryzys” … Z apelem o taki wysiłek zwracano się już nieraz do społeczeństwa… Dzisiaj nie chodzi o apele… Czas… jest ograniczony. Nie będzie wspólnego wysiłku,

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
284

[1284] jeśli nie będzie powszechnie zaakceptowanego porozumienia. / Program przeczekania, aż coś się zdarzy, aż zmięknie przeciwnik, aż przetrwa się najgorsze – prowadzi donikąd. I to po obu stronach barykady. A ściślej mówiąc – prowadzi do porozumienia kalekiego i pośpiesznego, bo narzuconego w ostatniej chwili przez czas. / 3./ Generalnie Tezy Prymasowskiej Rady Społecznej są słuszne. Widzę w nich jednak dwa wielkie /choć zrozumiałe/ braki, oraz trochę wymagających precyzji kwestii. zacznę od tych ostatnich. / Tezy postulują przywrócenie praw obywatelskich, lecz nie precyzują tego bliżej. Wiadomo skądinąd, że nie o wszystkie prawa chodzi, bo np. wolne wybory do Sejmu, jak wynika z kontekstu, były poza dyskusją /co można i należy zrozumieć/. Jest jednak rzeczą ważną, aby już na samym początku wskazać precyzyjnie o które prawa chodzi, aby uniknąć nieporozumień i sprzecznych interpretacji. Sądzę, że trzeba wyraźnie powiedzieć, że chodzi o zagwarantowane ustawowo prawa, a więc te, o których mówi konstytucja PRL, Pakty Praw Człowieka oraz ustawy szczegółowe /trzeba wyliczyć/. / W innym miejscu autorzy tez sugerują “amnestię dla osób skazanych za czyny, które nie figurują w Kodeksie Karnym”, a więc na mocy Dekretu z 12 grudnia, /Ogłoszonego w Dz.U. datowanym 14 grudnia 1981/. Tymczasem w wielu przypadkach organizatorzy i uczestnicy protestów po 12 grudnia skazywani byli i są w oparciu o kodeks karny /zwłaszcza art. 282/, a należy liczyć się że wkrótce taka praktyka zacznie dominować. Celowe jest powtórzenie znacznie lepszego sformułowania w komunikacie z 185 Sesji Episkopatu Polski, dotyczącego wszystkich więzionych. Podjąć trzeba też problem abolicji, bowiem obecne jej uwarunkowanie powoduje, że podejrzani i oskarżeni nie chcą z niej korzystać /np. sprawa kopalni Sosnowiec/. Wiele uwagi poświęcono w tezach związkom zawodowym, lecz jedna z istotniejszych kwestii potraktowana została niejasno. Chodzi o ewentualny przyszły model związków zawodowych i dyskusję na ten temat. otóż trzeba zauważyć, że dyskusja gdyby stała się powszechna, szczera i nieretuszowana – będzie na pewno cenną. / Ale – jeśliby nawet pozwoliła ona na stworzenie absolutnie idealnego modelu związków zawodowych, których uzyskałaby aprobatę prawie całego społeczeństwa – w niczym nie może to przeszkodzić choćby nielicznej grupce pracowników w założeniu związku zawodowego, uprawnia ich do tego 87 Konwencja MOP.

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
285

[1285] / Sądzę, że w interesie przyszłego dialogu należy wszystkie postulaty maksymalnie uprecyzyjnić. Inaczej u rozmówcy może powstać wrażenie, że chce się przed nim coś ukryć, nam powinno zależeć na maksymalnej jasności. / 4./ Dwie podstawowe luki w Tezach – to pominięcie kwestii politycznych, oraz nie dość uwagi dla uwarunkowań drugiej strony. Od polityki uciec się nie da. Ugoda społeczna będzie aktem politycznym, polityczne będą jej ustalenia i polityczne skutki. Wstydliwe odwracanie się od polityki nic tu nie zmieni, a zamiast rozjaśnić sytuację, tylko ją skomplikuje. Rozumiem zresztą skąd bierze się skłonność Autorów tez do pomijania polityki. Chodzi o krytykę “Solidarności”, że zbytnio zajęła się polityką. W jakiejś mierze podzielam tę krytykę, bo związki zawodowe powinny się skupić na robocie związkowej, gdy polityka jest domeną działania partii i stronnictw nie należy w oparciu o Konwencję MOP zakładać partii politycznej, zwłaszcza że ustawodawstwo PRL nie zabrania zakładać partii. Zdaję sobie sprawę, że upolitycznienie “Solidarności” następowało pod presją wydarzeń i było jej narzucone z zewnątrz, ale było także  niezbędne, aby ten wielki ruch społeczny spełnił oczekiwanie. Generalnie jednak i takie było cały czas stanowisko KPN, uważam, że politykę należy uprawiać poza związkiem zawodowym i na własny rachunek. / Ugoda społeczna musi obejmować problemy znacznie szersze, niż działalność związków zawodowych. Także kwestie polityczne, przedstawione przez polityków a nie społeczników czy związkowców. Oczywiście, można sobie wyobrazić sytuację, w której ugoda zostawi w zawieszeniu kwestie polityczne. Będzie to nic innego, jak pozostawienie w zawieszeniu rzeczywistego porozumienia społecznego. Jeśli przeciwników politycznych będzie się nadal represjonować i traktować jako obywateli II kategorii, którym nie przysługują te prawa polityczne co np. członkom PZPR – stan narastającego niepokoju społecznego pozostanie. Dotyczy to zwłaszcza młodzieży, “w większości usposobionej opozycyjnie”. Pozbawi to ugodę szans realizacji. Brak porozumienia politycznego, powodujący dalsze represje, zwalczanie opozycji politycznej, umacniał będzie policyjne struktury życia państwowego i prowadził do przekonania, że na siłę można odpowiedzieć tylko siłą. Jest to proces, prowadzący albo do totalitaryzacji /co wyklucza ugodę/ albo do konfrontacji siłowej – której przecież chcemy uni-

KRONIKA
DZIEŃ 189. 19 VI 1982, s.1
286

[1286] knąć. / Druga kwestia: tamta strona też ma swoje uwarunkowania. Nie wystarczy je zrozumieć, trzeba z tego wyciągnąć wnioski. Oficjalnie mówi się, że nie ma powrotu do sytuacji sprzed 13 grudnia, ani sprzed sierpnia 1980; niektórzy ostatnią część tego zdania wymawiają trochę niewyraźnie. Mój stosunek do tej tezy mógłby być szczególny: przed Sierpniem KPN była represjonowana, ale nie stawiano nas przed sądem, okres “posierpniowej odnowy” prawie całkowicie spędziliśmy w więzieniu. Ale nie o to chodzi. Nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. Zarzekania władz należy rozumieć w zupełnie innym kontekście. Dla nich odwołanie stanu wojennego i cofnięcie wszystkich restrykcji może stać się natychmiastową klęską: gdy ruszy na nowo to całe parcie społeczne, rozognione jeszcze chęcią odwrotu za grudniową przegraną i zimowe represje… Nie wolno udawać, że nie wiemy, o co chodzi. Władze mogą i będą musiały zawrzeć ugodę, ale nie wymagajmy od nich bezwarunkowej kapitulacji. Zwłaszcza jeśli /jak Autorzy Tez/ – tej kapitulacji nie chcemy. Pominięcie tego zagadnienia w procesie ugody społecznej – nie usuwa go z życia. / Trzeba powiedzieć wyraźnie: Polsce potrzebna jest dziś ugoda. Nie zakończy ona trwającej od blisko dwu lat rewolucji, ale ograniczy jej koszty i powstrzyma grożącą fazę żywiołowo-niszczycielską. Ta ugoda musi zawierać trzy zasadnicze punkty: reaktywację wszystkich uprawnionych osiągnięć, jakie społeczeństwo już uzyskało, a które stan wojenny zawiesił, stwarzanie warunków zapewniających, że po odwołaniu stanu wojennego rząd będzie mógł skutecznie wypełniać wszystkie swoje obowiązki, zapoczątkowaniem rzeczywistego współudziału wszystkich w maksymalnym, celowym i jednolitym wysiłku na rzecz wydobycia z kryzysu gospodarki. / Jeśli ugoda ma prowadzić do pojednania narodowego, to powinna zakończyć okres rozliczeń za miniony etap, a więc przewidywać amnestię nie tylko dla ludzi opozycji i “Solidarności”, lecz powszechną, najszerszą dla wszystkich. / Jest wielką zasługą historyczną Episkopatu podjęcie dzieła ugody. Wierzę, że dłoń wyciągnięta nie zawiśnie w powietrzu. // Leszek Moczulski // #

UWAGA!

Brak ciągłości tekstu KRONIKI.

Brakuje dokończenia tekstu 189. Dnia Okupacji

oraz kolejnego Dnia Okupacji 190

Mimo braku ciągłości tekstu zachowano ciągłość numeracji oryginalnych kart KRONIKI.

Share:

Author: KSW

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *