151. DZIEŃ OKUPACJI środa 12.05.82 r.

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1131
  1. DZIEŃ OKUPACJI środa 12.05.82 r.

[1131] TEKSTY # //Pismo powielane z matrycy białkowej na formacie A3, złożone na pół, razem 8 stron. Str. 1: // WOLNA MYŚL Nr 4, /almanach Krakowski/ /WYDANIE SPECJALNE / Motto: “Pomnażajmy myśli tak, żeby nie wystarczyło strażników do ich pilnowania” /St. Jerzy Lec/ /Redakcja współpracuje z Regionalną Komisją Wykonawczą Solidarność – Małopolska/. /Obecny numer zawiera wyłącznie materiały omawiające przewidywane posunięcia władz wobec ruchu związkowego w Polsce oraz proponujące optymalne, zdaniem autorów, reakcje w konkretnych sytuacjach. Materiały te mają charakter dyskusyjny, ich zadanie polega na tworzeniu pewnych ram dla przemyśleń, pomagających przygotować się na nieuniknioną zmianę, abyśmy znów nie dali się zaskoczyć. //ALTERNATYWY WIOSNY 82// Wszystko wskazuje na to, że najbliższe tygodnie przyniosą decyzje rządców PRL dotyczące organizacji ruchu związkowego w Polsce. Decyzje t będą zmierzały do faktycznej likwidacji “S”, a w konsekwencji do obezwładnienia społeczeństwa /które przed ostatnią wojną zaiste wiele sobie pozwalało/. / Punktem wyjścia rządców PRL są ich życzenia oraz możliwości działania. Życzenia determinują samo istnienie doktryny komunistycznej: sztywny podział na rządzących i rządzonych, dopuszczający wyłącznie upozorowaną, fasadową kontrolę działań rządzących /Tzw. demokracja socjalistyczna/, dążenie do ścisłego administrowania każdą dziedziną życia /centralizm i “naukowe” planowanie/, awersja do szczątkowej nawet autonomii poszczególnych grup społecznych, niedopuszczanie do samoorganizowania się społeczeństwa, itp. Środkami realizacji tych życzeń są: tyrania, nachalna i monopolistyczna propaganda, pauperyzacja i skłócanie ludzi; obroną – solidarność ludzi i ich samoorganizowanie się. Zaś możliwości działania wyznaczone są sytuacją zaistniałą w czwartym miesiącu wojny rządców PRL przeciw Narodowi Polskiemu. Wspomnijmy tylko o pogłębiającym się kryzysie gospodarczym, o wewnętrznej izolacji rządców, o coraz większym uzależnianiu się PRL od ZSRR i krajów satelitarnych połączonych z zerwaniem stosunków

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1132

[1132] z krajami demokratycznymi. I wreszcie wymieńmy składową z związkowego punktu widzenia najważniejszą: sukces władców w grudniu 1981 r., czyli skuteczne rozbicie “S” oraz ich klęskę, tj. organizowanie się ludzi w szereg grup oporu i stworzenie coraz potężniejszej podziemnej “S”. / W niniejszym tekście zestawimy rysujące się obecnie alternatywy rozwiązań rządowych wraz z krótką oceną perspektywy ich wprowadzenia oraz omówieniem skuteczności poszczególnych reakcji społecznych. Porządek zestawienia nie jest przypadkowy. W opinii naszej, inicjatywa działań spoczywa obecnie w rękach rządców PRL, “S” musi właściwie reagować na ich działania, a w przyszłości musi być zdolna przejąć inicjatywę./ Czytelnicy WM przede wszystkim zainteresowani są wskazaniami dotyczącymi działań w środowiskach kulturalno-naukowych. Recept takich nie formułujemy. Pośrednio wynikną one z poniższego omówienia. Wyraźnie jednak podkreślamy, że działania tych środowisk winny być uzależnione od rozstrzygnięć przyjętych w środowiskach robotników wielkoprzemysłowych. Nawet, jeżeli w naszej opinii rozstrzygnięcia te będą nie trafne, to musimy się z nimi solidaryzować, aby nie osłabiać Związku oraz aby uniemożliwić, tak przez władców upragnione, skłócenie robotników z inteligencją./ ALTERNATYWY. Poniższe wyliczenie traktować należy jedynie jako wyznaczenie głównych linii spektrum możliwych rozwiązań, wskazanie ich podstawowych typów. Podkreślamy, że przy każdym rozwiązaniu, nawet najbardziej niekorzystnym, żądaniem niezbywalnym jest postulat zwolnienia aresztowanych działaczy związkowych i demokratycznych oraz abolicji dla ukrywających się działaczy. Jest to także postulat moralny – nie dopuszczający żadnych ustępstw. /I. “S” REAKTYWOWANA / Tj. zezwolenie na działanie “S” w granicach “związkowych”, w oparciu o dotychczasowy /zmodyfikowany?/ statut, pod zarządem wybranych /zmienionych?/ władz związku; pod ścisłą jednak kontrolą i stałą presją władz. Żądanie to /w wersji mocniejszej/ wraz z / str. 2/ żądaniem zwolnienia aresztowanych i zakończeniem stanu wojennego stanowi oficjalny postulat Związku. Zgoda rządców PRL na tę alternatywę jest niezwykle mało prawdopodobna. Władcy nasi nie są skłonni tolerować żadnej rzeczywiście demokratycznej i nie-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1133

[1133] zależnej organizacji. Nie wierzą też w możliwość skutecznej kontroli takiego związku. W pełni zdają sobie sprawę z tego, że w systemie totalitarnym niemożliwym jest ograniczenie się rzeczywistego związku zawodowego do sfery stosunków pracy, a tym bardziej zawężenie działań Związku do tej sfery w układzie rozdrobnionym na poszczególne branże. Albowiem, w sytuacji braku innych niezależnych instytucji społecznych, przekroczenie tych ram jest naturalną reakcją na zatarcie przez komunistów granic między różnymi sferami życia społecznego, w tym granicy między sferą polityki a sferą gospodarki /czego skutkiem jest powszechna w państwach komunistycznych ruina gospodarcza/. Wyjście poza ramy “czysto związkowe” jest warunkiem koniecznym niezależności Związku! / Z punktu widzenia społeczeństwa, alt. I – choć kompromisowa – jest alternatywą korzystną. Co prawda, w najbliższej przyszłości nie należy na nią liczyć /zbyt wiele zaiste, wyobraźni wykazać musieliby nasi władcy/, trzeba jednak usilnie do niej dążyć. Niezbędnym jest ciągły, intensywny nacisk społeczny /listy, rezolucje, strajki, perswadowanie kolaborantom szkodliwości ich działania, itp./. Alternatywa ta społeczeństwu zapewnia możliwość działań konstruktywnych i niezależnych, a przy rozważnym wykorzystaniu okazji umożliwia ona dalsze poszerzanie sfer wolności w naszym zniewolonym społeczeństwie. W przypadku zgody władz na rozwiązanie I główny nacisk należy skierować na umocnienie Związku oraz na działania konstruktywne, w utajeniu pozostawiając jednak zrąb struktur “S”. Stanowić to będzie najskuteczniejsze zabezpieczenie osiągniętego kompromisu. / Dodajmy, że w rozważanej alternatywie nie uwzględniliśmy wariantu powrotu do nieskrępowanej działalności związkowej wg wzorca sprzed 13 XII 1981 r. Wydaje się nam to, z powodu zasadniczego sprzeciwu władzy, nie prawdopodobne, a z innych powodów – niepożądane. W pamięci mamy niedawną naiwność, hurraoptymizm, przesadne poczucie siły, a także znamienną nieskuteczność działań Związku. Dodajmy, że pucz Jaruzelskiego dowodnie ukazał nie dające się zlekceważyć zaplecze systemu: potężną policję, posłuszne i gotowe strzelać do ludzi wojsko, nie dające się zlekceważyć grupy społeczne, które – mówiąc językiem Marksa – mają interes klasowy w podtrzymaniu

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1134

[1134] PRL-owskich porządków. A także powszechne wśród maluczkich poczucie naturalności “odwiecznego” /już przecie 36-letniego/ systemu. Nie oszukujmy się, na sukcesie junty więcej to zaważyło, niż zmitologizowany strach przed wielkim bratem. W przyszłości działania Związku muszą twardo opierać się o realizm. / II. “S” UBRANŻOWIONA. / Tzn. zgoda na działalność “S” wyłącznie w ramach branżowych. Oznacza to: chwilowe tolerowanie względnie niezależnej “S” wyłącznie w wielkich zakładach pracy oraz rozbicie “S”, tj. zniesienie struktury regionalnej “S” oraz rozwiązanie wybranych, ponadzakładowych organów Związku. / Na dalszy dystans rozwiązanie to korzystne jest tylko dla panów. Branżowość w ich języku znaczy pełne podporządkowanie pracowników branżowemu pracodawcy wraz z gotowością do wydzierania sobie nawzajem elementarnych, przynależnych wszystkim świadczeń. Przy tworzeniu tak zmodyfikowanej “S” z pewnością sięgnięto by do tych działaczy “S”, którzy z różnych powodów skłonni byliby podporządkować się władzom. Sięgnięto by także do kolaborantów, których przygotowywano do tej roli prowadząc odpowiednią kampanię propagandową w grudniu i styczniu /casus St.Zawady/. / Przy braku lepszych możliwości, na krótki okres czasu rozwiązanie to jest akceptowalne. Dla Związku ważniejszą niż struktura regionalna jest demokratyczność struktury wewnątrzzwiązkowej oraz zapewnienie sobie możliwości działania. Gdy działać będą wiarygodne i silne ogniwa “S” w wielkich zakładach pracy, to nic nie stanie na przeszkodzie, aby /wzorem SIECI/ porozumiały się one między sobą i skoordynowały swe działania. Nawzajem też będzie je wiązać ogólnokrajowa podziemna “S”, która w takim układzie miałaby wyraźnie określone pole działania. Związkowi układ taki w okresie pewnego czasu umożliwiłby korzystną dla społeczeństwa zmianę stosunków. Podkreślamy dobitnie, że /str. 3/ warunkiem niezbędnym akceptacji takiego rozwiązania jest pełna demokratyczność i niezależność organizacji zakładowych oraz eliminacja z Komisji Zakładowych ludzi dyspozycyjnych i słabych. / Tak więc reakcja Związku na Alt. II winna być dwutorowa. Tam gdzie możliwym byłoby działanie niezależnych ogniw “S” należy je uruchomić, zaś tam, gdzie ogniwa te znalazłyby się pod kontrolą władz działalność ich należa-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1135

[1135] łoby zablokować, nie pozwalając na używanie szyldu “S” dla działalności, która przystoi tylko związkom rządowym /w języku panów: branżowym/. W przypadku takim należy wzmocnić działalność ogniw podziemnej “S”, w oczekiwaniu na dzień kiedy słowo to znów będzie należeć do ludu. / Z pewnością, w celu uatrakcyjnienia organizowanych przez siebie związków, rządcy PRL w ich rękach zostawią rozdział szeregu /w skrajnych przypadkach: wszystkich/ świadczeń socjalnych. Wytworzą w ten sposób niebagatelną, w obecnej dobie powszechnego zubożenia ludzi, pokusę. Także liczyć się trzeba z tym, że dla przymuszenia ludzi do wstępowania do związków rządowych, przynależność do takiego związku może zostać proklamowana warunkiem otrzymania pracy /pod hasłem: jeden związek w jednym zakładzie/. W przypadku takim reakcję “S” należy dostosować do spodziewanego zachowania się rzesz pracowniczych. Tam, gdzie załogi są na tyle solidarne, że bojkot związków rządowych byłby powszechny, należy go zorganizować. Tam zaś, gdzie bojkot taki mógłby się nie udać, wyizolowując tylko niezbyt liczną grupę pracowników niepokornych, należy wszystkim pracownikom zalecić przystąpienie do nowych związków, dopuszczając przynależność członka “S” do związku kontrolowanego. Nacisk powinien być położony wtedy na działalność podziemnej “S”. Należałoby też dążyć do przejmowania kontroli nad poszczególnymi ogniwami związków rządowych. Powyższym rozstrzygnięciem znosi się możliwość sterroryzowania pracowników, poprzez represje wzglądem naturalnie wyselekcjonowanej grupy oraz do zera sprowadza się kusicielskie atrakcje i przywileje, których przecież nie starczy dla wszystkich. pamiętajmy, że dla panów rozwiązaniem nie jest utworzenie najliczniejszych nawet związków zawodowych, lecz jest nim wierne zaakceptowanie istnienia tylko takich związków przez ogół pracowników. A przed tym najskuteczniej chroni istnienie podziemnej “S”. Winna ona działać tym intensywniej, im mniej pozostaje możliwości działania jawnego. / W przypadku dążeń władz do eliminacji “S” ze środowisk kulturalno-naukowych należy, dopóki to będzie możliwe, bojkotować związki rządowe i podkreślać wolę należenia do “S”. / III. “S” ZAWIESZONA. Stan wojenny zostaje “złagodzony” w ten sposób, że zostaje wzno-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1136

[1136] wiona działalność związków rządowych, przy utrzymaniu zakazu działalności “S”. Byłoby to zalegalizowanie nieznacznie zmodyfikowanego obecnego /koniec marca 82/ stanu rzeczy. Z punktu widzenia władców jest to rozwiązanie chwilowe, rodzaj sondażu reakcji społeczeństwa przed powzięciem dalszych decyzji. Reakcją winien być dobitny protest, żądanie wznowienia działalności Związku i stanowczy bojkot działań związków rządowych. Na ewentualne naciski i zachęcenia, podobne do opisanych wyżej w alt. II, należy reagować we wskazany tam sposób. / IV. “S” ZDELEGALIZOWANA. / Na placu pozostają tylko związki rządowe. Należy reagować elastycznie /por. alt. II/, unikając manifestacji ulicznych. Protest jednak winien być widoczny i silny. /strajki/. Prowadząc taką działalność jawną na jaką pozwolą okoliczności, należy wtedy wszystko postawić na “S” podziemną, która działalność swą winna rozszerzyć na istotne podpory systemu /wojsko!/. Wzmocniwszy podziemną “S” możemy być pewni, że będzie ona panem sytuacji, jak tylko przyjdzie stosowna chwila. A gdy nie pozwolimy się złamać, to przyjdzie ona na pewno. / Odmienną hybrydą alt. IV, łącząc cechy II, III i IV jest sytuacja, w której rozwiązano by wszystkie związki zawodowe, tworząc iluzję równego traktowania dotychczasowych związków. Równocześnie przystąpiono by do organizowania nowych związków, rzecz jasna – wg recepty panów. Oznaczałoby to faktyczną delegalizację “S”. Reakcja społeczeństwa winna być dobitna. Poza wymienionymi wyżej: strajkami w / str. 4 / obronie “S”, wzmocnieniem “S” podziemnej i infiltracją związków rządowych, można by też założyć “S” oficjalną od nowa. Nawet gdyby umożliwiono tylko zakładanie związków ograniczonych do jednej branży /np. NSZZ Pracowników Szkół Wyższych i Placówek Naukowych “Solidarność”/, to i tego, przy braku lepszych możliwości, warto by spróbować. W przyszłości związki takie mogłyby przecież sfederować się, a od zaraz łącznikiem pomiędzy nimi byłaby podziemna “S”. Minusem tego rozwiązania jest m.in. duże ryzyko działań w takim związku. Władze dowodnie pokazały jak traktują niezależnych, respektujących prawo i na jego ochronę liczących działaczy związkowych. / KONKLUZJA. / W każdym przypadku działania Związku winny być wyważone i elastyczne. Twardą powinna być

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1137

[1137] strategia, wytyczy ją cel nadrzędny – dobro Polski i Polaków; elastyczna taktyka, wyzyskująca wszystkie możliwości. Pamiętajmy, że rządcy PRL dążą do faktycznej likwidacji Związku. Im więcej włożą w to wysiłku, tym bardziej winniśmy się jednoczyć w działach ukrytych. Powszechny opór społeczny, potężniejąca podziemna “S”, jest jedynym sposobem nauczania władców rozumu. Z sumy działań społecznych niezbicie musi wynikać, że wznowienie działalności “S” jest conditio sine qua non pokoju społecznego w Polsce. // CZTERY MIESIĄCE PO 13 GRUDNIA 1981 / uwagi dyskusyjne / Od pierwszych dni po wprowadzeniu stanu wojennego pojawiają się w niezależnej prasie podziemnej rozważania na temat przyczyn klęski, jaką “Solidarność”, a wraz z nią cały Naród poniósł w grudniu 1981, a także możliwości dalszego rozwoju sytuacji i form oporu wobec dyktatury partyjno-wojskowej kliki. To, co się stało należy już do historii i punkty widzenia na wypadki, które się rozegrały muszą być różne, tym bardziej, że nieznanych nam jest tyle ważnych elementów, które wpłynęły na ich przebieg. Z drugiej strony niesłychanie trudno przedstawić jest jakąś próbę prognozy, gdyż w każdej chwili zajść mogą wydarzenia, które trudno przewidzieć. Pomimo to wymiana myśli na temat niedawnej przyszłości i najbliższej wydaje się nieodzowna, a co więcej jest jedną z form oporu przeciwko powszechnemu zniewoleniu działań i umysłów. / Większość z nas zadaje sobie pytanie, jak to się stało, że pomimo olbrzymiej erupcji moralnych sił Narodu w ciągu minionych 16 miesięcy, powszechnego odczucia całkowitego bankructwa komunistycznych struktur gospodarczych, społecznych i politycznych oraz uzasadniającej je ideologii, a także pomimo istnienia masowej i mającej poparcie przytłaczającej większości społeczeństwa organizacji, jaką jest “Solidarność”, możliwe było tak szybkie opanowanie sytuacji przez partyjno-wojskową juntę oraz restytucja bezpowrotnie już, jak się wydawało, minionego porządku bezwzględnych rządów ponad i wbrew społeczeństwu. Dodajmy, że nastąpiło to bez bezpośredniego zaangażowania sił zewnętrznych i spotkało się z o ile słabszym i mniej masowym oporem, niż można było tego oczekiwać w oparciu o sy-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1138

[1138] tuację istniejąc w kraju przed 13 grudnia 1981. Jak się wydaje zaskoczyło to samą juntę, która jak można wnosić z wypowiedzi niektórych jej przedstawicieli liczyła się z istniejącą silniejszą reakcją “Solidarności” i całego społeczeństwa / Siły były jednak od samego początku nierówne. Po stronie władzy stał olbrzymi, dość sprawny aparat policyjno-wojskowy, dysponujący wszelkimi środkami technicznymi i przygotowujący się wszechstronnie do akcji od wielu miesięcy. Kierujący nimi grali ostatnią stawkę o swoje być albo nie być i musieli wydobyć z siebie całą determinację dla ocalenia swego politycznego istnienia. Posiadali przy tym poparcie procentowo niewielkich, ale ilościowo dość pokaźnych grup wszystkich, których kariera i przywileje związane były z panującym ustrojem. Grupy te zaważyły zresztą nie tylko w momencie samego uderzenia, ile w okresie go poprzedzającym, prowadząc skuteczny sabotaż przeciwko ruchowi Odnowy, na wszystkich polach, a w szczególności w gospodarce. Odgrywają też one zasadniczą rolę w obecnej ponownej pacyfikacji i ujarzmianiu społeczeństwa. Poczucie własnego zagrożenia nakazuje tym grupom działań w kierunku jeszcze większego “utwardzenia” kursu / str. 5 / kierownictwa partyjnego i likwidacji wszystkich zdobyczy posierpniowych, a nawet wcześniejszej gierkowskiej liberalizacji. Trzeba przyznać, że wydarzenia ostatnich kilkunastu miesięcy w zasadniczy sposób przyczyniły się do konsolidacji tej jedynej społecznej bazy reżimu, w stopniu znacznie silniejszym, niż to miało miejsce przed Sierpniem 1980. Niektórzy jej przedstawiciele popchnięci zostali do szeregów zdecydowanych zwolenników i obrońców reżimu przez nie zawsze rozsądną oraz wolną od ludzkich słabości i animozji działalności przedstawicieli “Solidarności” na ich lokalnym podwórku. Taka jest jednak logika każdej rewolucji i dlatego było to chyba nieuniknione. W ostatecznym jednak rozrachunku wszystkie te czynniki nie miały zasadniczego znaczenia i nie wystarczyłyby do wygrania starcia przez juntę Jaruzelskiego. Wbrew zdaniu autora umieszczonego obok artykułu “Alternatywy wiosny `82” przeświadczony jestem, że rozstrzygającą rolę, zarówno dla umożliwienia skutecznych dzia-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1139

[1139] łań junty, jak i dla sparaliżowania oporu społecznego miała milcząca, ale wyczuwalna obecność “wielkiego brata” stanowiącego jedynego gwaranta utrzymania się znienawidzonego przez cały naród systemu. / Ruch o charakterze de facto rewolucyjnym, rozwijający się w Polsce pomiędzy sierpniem 1980 a grudniem 1981 od samego początku nie mógł stosować rewolucyjnych środków i musiał nakładać na siebie samoograniczenia. Pozostawiony sam na sam z reżimem niewątpliwie zmiótłby go bardzo szybko, prawdopodobnie nawet przy niewielkim rozlewie krwi. Takie rozwiązanie uniemożliwiała jedynie groźba, a właściwie pewność interwencji zewnętrznej. W tej sytuacji ruch ten dusił się i w pewnym stopniu wyrodniał w narzuconym mu zbyt ciasnym i sprzecznym z jego naturą gorsecie. Nie mogąc radykalnymi posunięciami rozwiązać żadnego z podstawowych problemów, co w kraju wymagało zburzenia całej struktury systemu, kierował swoją energię na sprawy drugorzędne, rozpływał się w gadulstwie i działaniach pozornych. Sytuację tę w umiejętny sposób wyzyskiwał przeciwnik podrzucając coraz to nowe problemy i wpuszczając Związek w kanały, w których rozpraszały się i wyczerpywały jego siły, nie przynosząc w efekcie odczuwalnej poprawy sytuacji kraju, zwłaszcza jeżeli chodzi o sferę gospodarczą. Jednym z rezultatów takiego stanu rzeczy było zmęczenie i zniechęcenie poważnych odłamów społeczeństwa, co również odegrało poważną, choć niewątpliwie drugorzędną rolę w grudniu. Ostatnie wydarzenia w Polsce dowiodły w odniesieniu do systemu komunistycznego słuszności maksymy Trockiego, że rewolucja nie może zwyciężyć w jednym kraju /a w każdym razie nie w jednym kraju satelickim/. Istniała chyba tylko jedna szansa powodzenia ruchu sierpniowego w Polsce, ale warunkiem jej spełnienia było, iż ruch ten nie poszedłby tak daleko w swoich otwarcie głoszonych dążeniach. Prawdopodobnie reżim, wobec swojej słabości pogodziłby się z pewnymi koncesjami licząc, że zdoła je później zneutralizować i odzyskać teren. Bez otwartego kwestionowania podstaw systemu doprowadziłoby to do dalszej liberalizacji – nie tak daleko idącej, jak ta która miała miejsce w r. 1981, ale bardziej trwałej, a nade

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1140

[1140] wszystko stwarzało szansę, że “polska zaraza” pójdzie dalej i doprowadzi do ruchów reformatorskich w innych krajach satelickich, a przede wszystkim w samym ZSRR. We wszystkich tych krajach istnieją przecież te same problemy co w Polsce i również narasta niezadowolenie, choć tylko u nas specyficzny splot różnych czynników /wyjątkowo silna tradycja narodowa, rola Kościoła, zdobycze osiągnięte w latach 1956, 1970 i 1976, współdziałanie pomiędzy robotnikami a inteligencją, kryzys gospodarczy wywołany przez katastrofalną gospodarkę kliki gierkowskiej/ stworzyły możliwości do wyrażenia go w sposób tak silny i jawny. Tego rodzaju ruch rozszerzający się lawinowo w wielu krajach /a chyba musiałoby do tego dojść, gdyby sytuacja w Polsce uległa pewnej stabilizacji/ byłby prawdopodobnie nie do opanowania i doprowadziłby do rzeczywistej rewolucji i zniszczenia całego systemu tyranii. Klęska w Polsce odsunęła możliwości spełnienia się tej wizji – należy obawiać się, że na dość długi okres czasu. z jednej strony bowiem utwierdza ona w społeczeństwach krajów uciskanych przekonanie o niemożliwości zmian radykalnych, z drugiej zaś wydarzenia w Polsce stanowią ostrzeżenie reżimów przed wszelkimi dążeniami reformatorskimi i potwierdzają ich przekonani, że tylko nieustępliwe trzymanie się doktryny i bezwzględny zamordyzm zabezpieczają istniejący stan posiadania. /str. 6/ / Inna rzecz, czy wzięcie kursu na tego rodzaju wyrozumowany bieg wydarzeń – na marsz małymi krokami, stopniowe osłabianie reżimu, /nawet za cenę pewnych ustępstw/ oraz na eksport rewizjonizmu, a następnie rewolucji – było w ogóle możliwe w odniesieniu do ruchu tak spontanicznego i masowego, a przy tym pewnego swojej siły, jakim była “Solidarność” po Sierpniu 1980. Prawdopodobnie nie – ale to właśnie przesądziło o wygranej, co nie znaczy, że nie dało narodowi ogromnych osiągnięć w sferze moralnej – osiągnięć, które stanowić będą trwały kapitał w dalszej walce o wolność i niewątpliwie przejdą do historii. Charakterystyczne jest, że o ile w przyszłości Polacy często nadmiernie liczyli na pomoc innych, czy w ogóle na sytuację zewnętrzną, to tym razem w miarę upływu posierpniowych miesięcy coraz bardziej szerzył się swoisty izolacjonizm

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1141

[1141] polegający na przekonaniu, że los nasz spoczywa tylko w naszych rękach i że nic nie może nam przeszkodzić w ukształtowaniu go własnymi siłami. postawa taka sprzyjała szerzeniu się demagogii oraz zatracie poczucia realizmu i lekceważeniu przeciwnika. / Rezultatem było zaskoczenie 13 grudnia. Związek pomimo alarmujących oznak nie liczył się z tego rodzaju reakcją, nie miał wypracowanego planu działania na podobnej sytuacji, a internowanie tysięcy przywódców osłabiło w wydatny sposób możliwości zorganizowania oporu skutecznego. W świetle tego co wydarzyło się w grudniu 1981 są podstawy do wysunięcia przypuszczenia, że gdyby opór ten przybrał na skalę masową charakter bardziej aktywny i zdeterminowany, to akcja “sił porządkowych” WRONy najpewniej skończyłaby się niepowodzeniem. Akcja strajkowa podjęta głównie w wielkich zakładach miała charakter biernego trwania izolowanych twierdz, w większości wypadków bez prób stawiania czynnego oporu w momencie ataku. W tej sytuacji nie było trudno rozprawić się z nimi kolejno w ciągu kilku dni. Przykład “Wujka”, jak również starć ulicznych w Gdańsku wskazuje, że tam, gdzie podjęto czynny opór przełamanie go nie było łatwe /”Wujek” nie został zdobyty, skapitulował/. Gdyby stosowano go powszechnie nie starczyłoby po prostu sił na równoczesną skuteczną akcję w wielu miejscach a i postawa żołnierzy okazałaby się prawdopodobnie inna. Z fragmentarycznych danych, jakimi dysponujemy wynika, że wojsko nie wypowiedziało co prawda nigdzie posłuszeństwa /przy takim rodzaju sytuacji trudno byłoby tego oczekiwać/, ale w wielu wypadkach żołnierze, a nawet oficerowie dawali wyraz swojej niechęci do tego, co się dzieje, a i sama WRONa używała wojska w bezpośrednich akcjach przeciwko robotnikom w sposób bardzo ostrożny. Wiele mogłoby się wydarzyć, gdyby doszło na skalę masową do rzeczywistych walk. Niepowodzenie junty musiałoby jednak z niemal całkowitą pewnością doprowadzić do zbrojnej interwencji sił Paktu Warszawskiego, a w rezultacie po dłuższym lub krótszym oporze do utopienia ruchu wolnościowego we krwi. Następstwem byłaby śmieć wielu tysięcy ludzi, okres terroru znacznie ostrzejszego niż ten z jakim mamy do czynienia obecnie, oraz szok i upadek ducha, który towarzyszył u nas każdemu przegranemu powstaniu. Można wy-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1142

[1142] razić przypuszczenie, że społeczne wyczucie nieuchronności tego rodzaju konsekwencji stanowiło zasadniczy, chociaż częściowo działający podświadomie hamulec na podjęcie masowej, spontanicznej akcji czynnego oporu. Wywołana zmęczenie pasywność szerokich warstw społeczeństwa, przejęcie inicjatywy przez wroga, moment zaskoczenia i dezorganizacja “Solidarności” na skutek aresztowań odgrywały tu jedynie dodatkową, choć oczywiście istotną rolę. / Obecnie wytworzyła się sytuacja, w której partia i junta osiągnęły co prawda wyraźny sukces, ale nie odniosły zdecydowanego zwycięstwa. Uderzenie ich w znacznym stopniu trafiło w próżnię. Przeciwko sobie mają one społeczeństwo, które pomimo pozornej bierności jest im wrogie i rozgoryczone oraz skupiające najbardziej aktywne elementy, liczne i posiadające bardzo szerokie poparcie podziemie. To ostatnie działa przeważnie w sposób spontaniczny i zdecentralizowany, posługując się wyłącznie umiarkowanymi, pokojowymi metodami walki, ale właśnie dlatego tym trudniejsze do zwalczania. Władza nie ma przy tym żadnych widoków na rozwiązanie któregokolwiek z istotnych problemów kraju, a w szczególności poprawy jego położenia gospodarczego, nie potrafi i nie może przedstawić jakiegokolwiek /str. 7/ programu, który miałby szansę na zdobycie choćby ograniczonego poparcia społecznego. W tej sytuacji rządcom PRL nie pozostaje nic innego, jak brnąć dalej na obranej drodze, która przyniosła dotąd pozorne sukcesy. Nie będzie się więc ona liczyć z opinią publiczną i międzynarodową, będzie natomiast próbować zastraszyć i stłamsić społeczeństwo, zwiększyć ucisk, powracać do zbankrutowanych wzorców postępowania i pryncypiów ideologicznych. M.in. należy spodziewać się oficjalnego rozwiązania “Solidarności”, co zresztą w obecnej sytuacji nie będzie miało większego rzeczywistego znaczenia, skoro umożliwienie legalnej działalności już dawno nastąpiło, a Związek nadal działa w podziemiu. Wszystko to, wraz z nieuchronnym, drastycznym obniżaniem się stopy życiowej całego społeczeństwa musi prowadzić do dalszego narastania głuchej nienawiści do reżimu i grozić przy pierwszej sprzyjającej okazji nowym spontanicznym wybuchem. Można się również spodziewać, że narastający kryzys wzmocni już obecnie ujawniające się ró-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.114
3

[1143] żne, sprzeczne tendencje w kierowniczych kołach reżimu oraz doprowadzić do dekonsolidacji i częściowego zniechęcenia nawet wśród tych grup, które postawiły na popieranie WRONy i mają w tym “klasowy” interes. Stwarza to na przyszłość pomyślne perspektywy dla dalszej walki przeciwko systemowi. / Jakie metody działania powinni w tej sytuacji obrać ci, którzy nie chcą poddać się powszechnemu zniewoleniu? Nie wydaje się, ażeby w chwili obecnej szanse powodzenia miały masowe, czy też indywidualne, jawne akty protestu, choć posiadają one doniosłe znaczenie moralne i zasługują na ogromny szacunek. Nie mogą być one jednak obecnie skuteczne, sygnalizujące co najwyżej rządzącym o nieustającym oporze, ale wywołując też dotkliwe represje. W społeczeństwie /pomijając pewne szczególnie skonsolidowane środowiska/ nie istnieje w chwili obecnej klimat sprzyjający tym akcjom, co w rezultacie prowadzić będzie do wyłowienia, represjonowania i częściowego zneutralizowania najbardziej aktywnych elementów, ułatwiając w ten sposób znakomicie robotę wrogowi. Najważniejsze wydaje się takie postępowanie, które na każdym odcinku będzie rzeczywiście osłabiać skuteczność działania tyranii. Celem reżimu jest poddanie ponownej, całkowitej kontroli wszystkich dziedzin życia, sterroryzowanie społeczeństwa i jego całkowite ubezwłasnowolnienie. Temu należy się przeciwstawiać ze wszystkich sił. Nie możemy dopuścić do “husakizacji Polski”. Pamiętajmy, że w Czechosłowacji również nastąpiła ona nie od razu, a stopniowo po okresie bardzo dalekiej liberalizacji i stawianego przez pewien czas oporu, a obecnie utrzymuje się już kilkanaście lat. Najpewniej taki właśnie jest ideał i polskich “twardogłowych”. / Należy mieć nadzieję, że polskie społeczeństwo, które okazało tyle odporności w epoce stalinizmu, gomułkowizmu i gierkizmu potrafi i tym razem skutecznie sparaliżować zamierzenia kolejnej kliki renegatów. Opór jaki należy im stawiać powinien przypominać nie tylko pancerz który bez względu na jego siłę można zawsze przebić, a raczej górę puchu czy śniegu, w której usiłujący ją przebić ugrzęźnie i która go zadusi. Należy więc na skalę masową omijać lub wykonywać nieskutecznie wszystkie zarządzenia zmierzające do zniewolenia nas, nie okazywać strachu i służalczości wobec funkcjo-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1144

[1144] nariuszy i sługusów reżimu, przeciwstawiać się w sposób odważny wszelkim przekroczeniom przez nich oficjalnych kompetencji i uprawnień piętnować kolaborację i tchórzostwo, wreszcie walczyć o utrzymanie tego co jeszcze pozostało z samorządności, a także z prawa do wyrażania zróżnicowanych poglądów w życiu publicznym, zawodowym, kulturalnym, na uczelniach, a także w prasie. To ostatnie wydaje się słuszniejsze niż całkowity jej bojkot przez ludzi piszących, rzecz jasna, pomijając tytuły stanowiącej w sposób oczywisty organa reżimu, jak “trybuna Ludu”, “Rzeczpospolita”, itd. Jednym słowem pozostać realistami i nie dać się przy tym “zwariować” i stłamsić. Można być przekonanym, że do tego rodzaju działań będzie dochodzić w sposób samorzutny, jednakże podziemna “Solidarność” powinna starać się, wszędzie tam gdzie jest to możliwe, włączać się do nich i nadawać im kierunek. Musi się ona ustrzec niebezpieczeństwa małej elastyczności, zbytniego przywiązania do dawnych form działania i popadanie w doktrynerstwo, co przyniosło już wiele szkód w okresie posierpniowym. Powinniśmy też starać się być /str. 8/ wszędzie obecni, np. dążyć do utrzymania jak największej ilości naszych ludzi na kierowniczych stanowiskach niższych i średnich szczebli, popierać akcje, które służą doraźnym potrzebom ludzi w zakładach pracy, starać się zdominować i przechwycić nawet niektóra agendy tworzenia przez reżim. na tym tle dyskusyjne wydaje się np. ogłoszenie bojkotu tzw. komisji socjalnych. W przyszłości może powstać sytuacja, kiedy w ograniczonym zakresie staną się możliwe strajki dla załatwienia konkretnych, lokalnych spraw ekonomicznych czy organizacyjnych. Równolegle z tym i pomimo ofiar jakie będzie to pociągać, powinna być w dalszym ciągu prowadzona podziemna działalność wydawnicza i informacyjna, powinno dążyć się do wypracowania modyfikowanych stale, w zależności od zmieniającej się sytuacji, programów działania, powinna wreszcie istnieć kadra ludzi gotowych natychmiast włączyć się do działania i posiadających jego ramowy program, jeżeli sytuacja umożliwi znowu podjęcie ruchu wolnościowego na szerszą skalę. // SOCJALIZM POLICYJNY/ Nasilające się od pewnego czasu w prasie i telewizji napaści na “Solidarność” i jej przywódców, tzw. “dyskusje” nad przyszłością

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1145

[1145] ruchu związkowego /jedna z nich, którą bardzo eksponowano, odbywała się w Wyższej Szkole Partyjnej przy KC PZPR!/ wskazują, że ideologowie partyjni zdecydowali się na formę przyszłych związków zawodowych. Będzie nią “socjalizm policyjny”, jaki na początku XX wieku zaproponował naczelnik moskiewskiej tajnej policji politycznej /tzw. ochrany/ Sergiusz Zubatow. Nasilające się wówczas w Rosji wystąpienia robotnicze, strajki i demonstracje duszone siłą przez policję i wojsko /padali zabici i ranni/, uświadamiały władzy, że nie można nie zaspokoić pewnych żądań robotników. Z drugiej strony bano się jakichkolwiek ustępstw stanowiących potencjalne zagrożenie dla władzy. Wtedy właśnie Zubatow podjął próbę stworzenia w pełni lojalnych wobec rządu zawodowych stowarzyszeń robotniczych. Zgodzono się na pewne polepszenie bytu robotnika i jego potrzeb kulturalnych. Nie dopuszczono natomiast najmniejszych nawet przemian politycznych, które uznano za wyjątkowo niebezpieczne. / Okres posierpniowy uprzytomnił władzy, jaką siłę stanowi wielomilionowa “Solidarność”. Zamach stanu umożliwił wyłączenie “Solidarności” z życia politycznego i społecznego. Współczesne państwo, nawet totalitarne, nie może istnieć bez ruch związkowego. Trzeba go jednak, jak przed Sierpniem, podporządkować państwu. Władze sądzą, że da się to zrobić, wprowadzając “socjalizm policyjny”. Nie wiedzą być może jednego. Historia, jeśli się powtarza – to sowa Hegla – jest parodią. #

//Pismo powielane z matrycy białkowej na formacie A4, dwustronnie, razem 6 stron. Str. 1: // KRONIKA MAŁOPOLSKA nr 5 / W OBOZACH – połowa marca / ZAŁĘŻE: Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie wszczęła postępowanie przeciwko B.Klichowi, K.Krzysztofiakowi, J.Piekarskiemu i Zb.Solakowi, oskarżając ich o wyszydzanie najwyższych organów PRL w piosenkach, jakie śpiewali w celi. 9.03. postanowieniem prokuratora T.Kałamarza osoby te zostały tymczasowo aresztowane i osadzone w V Oddziale Śledczym w Załężu. Co najmniej jednak z …………. z nich rozpoczęła głodówkę. / Internowani na II “Krakowskim” Oddziale uznali te poczynania za próbę zastraszania ich i złamania ich solidarności. Dlatego też kontynuowany jest śpiew we wszystkich celach. Uznając, że podobne represje spotkać mogą każdego

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1146

[1146] z nich, na znak protestu postanowiono przystąpić dnia 1.03. do strajku głodowego. Głodówkę podjęły następujące osoby: L.BATKO, J. BUDYŃ, A.GRUDZIŃSKI, L.JEZIORNY, Z. JURKOWSKI, E.KOCH, R. KUŚ, M.MAJDZIK, R.MAJDZIK, A.MACEDOŃSKI, W.MAZURKIEWICZ, W.MODELSKI, W.MURZEWSKI, W.NOWICKI, J.POLKOWSKI, J.MOHL, J.ROKITA, D. RUPIŃSKI, M.SICIŃSKI, Zb.SKÓRA, Z.SOTWIN, A.STASZCZAK, W.SUKIENNIK, ST.TATARA, A.WROŃSKI, K.ZMARLIK, M.ŻUREK. Do strajku przyłączają się dalsze osoby. obecny stan na II Oddziale – ok. 60 osób. krążą wieści, że do końca marca 60 % internowanych może być zwolnionych po podpisaniu deklaracji, reszta – wywieziona do Białołęki, gdzie mają być prowadzone rozmowy o emigracji /wiadomość niepotwierdzona/. / 5.03. z celi 217 przeniesiono na III Oddział P.MARCA, A.NELICKIEGO, J.RAKOWIECKIEGO, na ich miejsce ulokowano internowanych waluciarzy i kryminalistów z akcji “Spokój”. / Kilka słów o abolicji: w stan oskarżenia postawiony został M.NIERADEK III Oddział cela 316 – przew. KZ “S” Siarkopolu w Tarnobrzegu za to, że 11 list. 81 wpuścił na teren zakładu TV zachodnią. Akt oskarżenia zarzuca mu zdrad tajemnicy państwowej. / Wyszli na wolność: R.LISEBESKI KZ Drukarnia Wyd., kol. PYRCZAK KZ Budostal, kol. SOWA. / ZESPOLONY SZPITAL W RZESZOWIE / Przebywają tam nadal: A.CIESIELSKI prac. ZR, M. MIROWSKI prac. KRH, A.KOPTYNA WSK Mielec, Z.TOKARCZUK WSK Mielec. / MONTE / Wyszli ŁENYKOW z P, HASLINGER Nowy Sącz, w szpitalu przebywają: SKALSKI KZ NZPS “Podhale”, KRASNODĘBSKI del. ZR w Tarnowie, ROZUM, KOWALCZYK, KOPACZEWSKI, JACEK. / GIL i NOWAK przygotowani do transportu do Raciborza. / UWAGA. / Informujemy, że dokumenty Ogólnopolskiego Komitetu Oporu /OKO/ NSZZ “Solidarność” z ramienia Okręgu Południe podpisywane będą przez Władysława HARDK KRH albo STANISŁAWA HANDZLIKA KRH lub łącznie. / str. 2/ R E P R E S J E / HUTA – TELPOD – WODOCIĄGI. Huta: Na Stalowni miał miejsce wypadek sabotażu przecięto taśmę produkcyjną. Zebrano siedmiu “podejrzanych”. Nikt z nich nic nie powiedział i po jakimś czasie wypuszczono ich. / Za opowiedzenie się za strajkiem /przy wpisywaniu się na listę deklarujących się odpracować strajk/ wielu mistrzów i brygadzistów

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1147

[1147] zostało przesuniętych do innej, gorszej pracy, albo przeniesionych na wcześniejsze emerytury /np. mistrz utrzymania ruchu i brygadzista na stalowni/. Prawdziwe represje spadły na pracownika walcowni, który “ośmielił się” obrazić zomowca. Stało się to w dniu, w których władze wzmocniły na bramach straże i koło wyjścia zrobił się zator; zomowcy stali zwartym szeregiem i udzie cisnęli się niecierpliwie, nie mogąc przejść. Młody /choć nie stażem/ pracownik zdenerwował się i krzyknął do zomowców: “wzięlibyście się za jakąś pożyteczną robotę, zamiast tutaj ludziom przeszkadzać”. Polecono kierownikowi wydziału, na którym pracował, ukarać go surowo, ale ten odmówił, twierdząc, że zajście nie miało miejsca przy stanowisku pracy. Zajął się więc tym sam szef i dał naganę, która automatycznie pozbawiła delikwenta trzynastki. Ale na tym nie koniec. W trzecim dniu przyszło z kadr polecenie, żeby go zwolnić. W rezultacie przeniesiony został do walcowni drobnej na walcownię blach zimnych i dostał nowy angaż, z mniejszym o dwie grupy uposażeniem. Ponieważ dostał trzy kary na raz – zbuntował się i poszedł do komisarza wojskowego poskarżyć się. Ten z kolei – “nagrodził” go zdjęciem jeszcze jednej grupy uposażenia. Koledzy chcą, żeby sprawa poszła przed Komisję Rozjemczą, jeżeli ambitna i uparta “ofiara” zgodzi się na to. /Nazwiska nie ujawniamy, gdyż nie dostaliśmy na to upoważnienia/. / Telpod: Oprócz sądzonych za strajk i przesłuchiwanych /”KM” nr 3/ – represjonowano tylko dwie osoby: jedną kobietę, pracownicę fizyczną z kondensatorów, za mowę wygłoszoną w obronie strajku w KZ w obecności dyrektora – przeniesiono na inny wydział i poradzono kierownikowi, żeby “zarażoną bakcylem “Solidarności” otoczyć siatką ochronną przed resztą pracowników”. Drugiego pracownika przesunięto również do gorszej pracy za działalność związkową jeszcze przed 13-tym. Usunięty został także z pracy po 13.XII dyr. Biernat ds. ekonomicznych za to, że pozwolił, by nim sterowała “Solidarność”. Najwyższa instancja Sądu Wojskowego w W-wie rozpatrzyła odwołanie prokuratorów od wyroku działaczy “Solidarności” Telpodu. W dniu 17.03. zapadł wyrok uchylający zawieszenie kary. W tej sytuacji kol. ZIELIŃSKI skazany został na 2 lata więzienia, kol. MORAWIEC na 1,6 roku, kok. SZWA-

KRONIKA
DZIEŃ 151. 12 V 1982, s.1148

[1148] BOWSKI na 1 rok – plus kary pozbawienia praw publicznych. W związku z wyrokiem dnia 20.03. na kilku wydziałach Telpodu miały miejsce kilkunastominutowe strajki protestacyjne. / Wodociągi: W Miejskim Przedsiębiorstwie Wodociągów i Kanalizacji zwolniono z pracy przew. K. Wydz. “S” kol. A.WASIKOWSKIEGO po tym, jak w świetlicy wydziału robotnicy na fladze biało-czerwonej umieścili czarną wstęgę ze znaczkiem “S” na znak żałoby po zamordowanych górnikach. Dyr. Malota zapowiedział nadto zwolnienie z pracy przew. KZ “S” w MPWiK kol. J.LUDWIGA, któremu zarzuca się prowadzenie działalności ulotkowej i nawoływanie do strajku. W styczniu zwolniono jednego z wicedyrektorów A.KORZENIAKA, który przed wojną blisko współpracował z KZ “S”. / Represja c.d. / TV KRAKOWSKA – załogę poddano weryfikacji i ujemnie zweryfikowani zostali: A.WARCHAŁOWSKI – publicystyka, przew. KZ, czł. ZR i KK, J. BIAŁY – z-ca przew. KZ, publicysta, A.GERMAN – dziennikarz, A.ANTOSZ – technik TV, PROKOP – dziennikarka. /str. 3/ / PROCES RAFAŁA SZCZUCKIEGO – stud. AGH, II rok Metalurgii. 26.I.82 w Międzyrzeczu na murze LO namalował on stumetrowej długości napis: “KATYŃ 41, POZNAŃ 56, GDAŃSK 70, KATOWICE 81 – krzyż – PAMIĘTAMY, SEJM MÓWI TAK, NARÓD MÓWI NIE. GENERALE HONOR I OJCZYZNA TRACĄ NADZIEJĘ NA SPOTKANIE Z PANEM. SOLIDARNOŚĆ ŻYJE. WRONA ORŁA NIE POKONA. WOLNOŚĆ I OJCZYZNA. Malowanie trwało godzinę. palacz szkolny zawiadomił patrol MO o napisie. Sfotografowano go i zamalowano. przesłuchano wszystkich sprzedawców farb i nauczycieli szkoły. Nauczyciele sporządzili listy nazwisk uczniów i absolwentów LO, którzy mogli wchodzić w krąg podejrzanych. Na kilku listach powtarzało się nazwisko SZCZUCKIEGO. Kolejno przesłuchiwano uczniów z listy, następnie dokonano rewizji domu Szczuckiego. W trakcie przesłuchiwania przyznał się on do wykonania napisu. Podczas śledztwa był bity i traktowany ordynarnie. Prokurator żądał 4 lat więzienia i 3 lat pozbawienia praw. Rozprawa odbyła się w Zielonej Górze. karę odbywa we WRONKACH. / LECH PALCZEWSKI stud. UJ, II rok religioznawstwa. Został oskarżony o “czyn wybitnie szkodliwy” tj. noszenie plakietki NZS. Do sądu skierował mjr Nowak, komendant rej. K-ów-Krowodrza. Świadkiem oskarżenia był niejaki GODZISZ. Sąd w II instancji

UWAGA! Brak ciągłości tekstu KRONIKI.
Brakuje dokończenia tekstu 151. Dnia Okupacji
oraz kolejnych Dni Okupacji: 152-156.
Mimo braku ciągłości tekstu zachowano ciągłość numeracji oryginalnych kart KRONIKI.

Share:

Author: KSW

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *